Rodzinny Łuck we wspomnieniach Bogdana Szczepańskiego to ciąg zmieniających się obrazów, w których nawet trudno zachować chronologię. Jak w fotoplastykonie.
Szukanie korzeni, „uprawianie” drzewa genealogicznego to już nie moda, to pasja wielu Polaków, zwłaszcza tych, których rodzinna pamięć zagubiła się w wojennej zawierusze.
Dla wielu Polaków pojęcie Kresów wiąże się emocjonalnie z rodzinną pamięcią o przeszłości, o pokoleniach i ziemi, która pozostanie na zawsze drogą i bliską. Tak jest i z panią Anną Teresińską - mieszkanką Świdwina i szefową Towarzystwa Miłośników...
W Białkowie nagrywane są sceny do filmu, którego producentem jest "Gazeta Lubuska". Produkcja opowiada o Kresach, Rzezi Wołyńskiej, drodze przesiedleńców na zachód, pierwszych dniach na ziemiach zwanych odzyskanymi.
Pamiętacie nasz film poświęcony Wydarzeniom Zielonogórskim? Właśnie powstaje nowy obraz, którego producentem jest „Gazeta Lubuska”. To fabularyzowany dokument poświęcony Kresom... Będzie w nim i o kresowej sielance, i o Rzezi Wołyńskiej i...
naszej ukochanej Kudranki uratowała nas Boża Opatrzność, która prowadziła nas bezpiecznymi ścieżkami. Dlatego przeżyliśmy wojnę i jej piekło
Wyruszyli 15 marca 1946 roku. 120 wagonów. Po wyruszeniu mijali swoją wieś, po raz ostatni widzieli światła w oknach domów, które niedawno były ich domami. Kobiety zaczęły płakać. Mężczyźni siedzieli z wzrokiem utkwionym w jeden punkt. Milczeli....
Akcja wysiedlania ludności ukraińskiej z południowo-wschodniej Polski rozpoczęła o świcie 28 kwietnia 1947 r. i trwała około trzech miesięcy – pisze Krzysztof Ziemiec.
– Kresy to jest pół Polski przedwojennej. I zapominanie o tym fragmencie dziejów to jest po prostu okaleczanie własnej pamięci – mówi Stanisław Srokowski. Pochodzi z miejscowości Hnilcze niedaleko Podhajec, jest autorem zbioru opowiadań...
- Po powrocie do domu nikomu nie mówiłem, że uciekłem z więzienia. Bałem się. Chociaż były to ostatnie tygodnie przed wycofaniem się Niemców - przyznaje Klemens Hołownia
8 lipca 2017 roku ponad 1200 wolon- tariuszy wyruszyło na Ukrainę, żeby w 127 kresowych miastach i wsiach ratować mogiły pradziadów i wesprzeć Polaków mieszkających poza granicami RP.
- Ojciec był rolnikiem, strasznie ziemię kochał. Mama zajmowała się domem - opowiada Anna Zahorska z domu Zając. Ale w tej historii będzie też o okropieństwach wojny, przymusowej pracy w Niemczech...
- Leśniczówka na uboczu. Cichutko. Nawet pies nie szczeka. Co jest? Zachodzimy do środka, patrzymy: leżą we czworo na podłodze, głowy siekierą rozłupane na pół - wspomina pan Józef.
Jelno było wyspą wśród poleskich bagien i torfowisk, otoczoną siecią kanałów. Jak wspomina Aleksander Kościukiewicz z Zielonej Góry życie było tam surowe, wypełnione ciężką pracą, ale szczęśliwe. Taka kresowa sielanka.
Podole mlekiem i miodem płynące... - To region rolniczy. Pokażę panu ziemię - Marian Figiel znika na chwilę i wraca z litrowym słoikiem. W środku jest karteczka "Ziemia z Czernielowa Ruskiego z Podola. Proszę posypać na moim grobie".
- Na podwórku kupa gnoju, a w niej coś się rusza... Kobieta leży zamordowana, piersi obcięte. A za nią dziecko, całe we krwi, ale żyje! Ja to mam cały czas przed oczami... - mówi Józef Świerszko z Koźli, który pochodzi z Dźwinogrodu.
- Jak to mówią: góra z górą się nie zejdzie, ale człowiek z człowiekiem zawsze - powtarza Anna Czepukowicz ze Świebodzina, rocznik 1929. - Gdzie ja bym pomyślała, że kiedyś będę tu gościć Cytryńskich.
Niewielki, szary dom w centrum Letnicy. Helena Frączak przeprasza, że tak niewiele pamięta, mimo że z Kresami żegnała się jako nastolatka. A może to dobrze, że o wielu rzeczach zapomniała...?
- Wszyscy stanęli kołem i zaśpiewali: Żegnaj, Wilno ukochane, droższe ponad cały świat... I wszyscy płakali - tak Anna Czepukowicz ze Świebodzina zapamiętała dzień, w którym opuszczała rodzinne Kresy. Swoje wspomnienia przesłała w liście do naszej...
Dzięki ukraińskim Poleszukom i pułkownikowi z samego Petersburga mój tata uniknął Katynia. A nasza kułacko-policyjna rodzina nie została natychmiast wywieziona na Sybir.
Nie żyją, nie oddychają... Przenieśli te dzieciny do izby obok i jedna zapłakała! Ale to był ostatni już płacz. Pierwsi założyliśmy cmentarz w tym Toporoku... - opowiada Apolonia Korczowska z domu Hałoń.
Ktoś powiedział: "Czas zaciera wszelkie ślady" - tych jednak nie sposób zatrzeć - Danuta Siwiec ze Sławna wspomina cudowną wołyńską wieś. Pisze: "Na wołyńskich czarnoziemach dojrzewały zboża wyższe od rosłego człowieka".
Usłyszeliśmy, jak spiker głosem donośnym, pełnym namaszczenia, ogłosił kapitulację Niemiec i koniec wojny. O Boże, co się działo w domu! Rzuciliśmy się z płaczem, całując jedni drugich ze szczęścia.
Teraz to brzmi jak bajka, ale to nie bajka, to życie moich rodziców - opowiada Teresa Gładysz z Zielonej Góry. Urodziła się w Nowogródku, dzieciństwo spędziła w Nieświeżu. Z tęsknoty za Kresami postanowiła...
Pani Bronisława wyjmuje fotografię. - Pamiętam wszystkich nauczycieli - pokazuje i zaczyna wyliczać. - Od prawej historyk Leon Wiśniewski. Nie wymawiał "r"...
Maria Borowska wychowała się w Kosowie Poleskim, Tomasz Winnicki w Busku. Ich losy splotły się dopiero po wojnie. O swoich przodkach z Kresów opowiada Tadeusz Winnicki
19-letni Eugeniusz, wuj Lecha Aksiuczyca, był romantykiem. To właśnie sprawiło, że wybrał się rowerem odwiedzić rodzinne Sobolewo. Był rok 1942. Jako polskiego panka zakłuli go bolszewiccy partyzanci.
Tak naprawdę nie wierzyliśmy w przegraną, byliśmy wychowani w klimacie Polski jako mocarstwa, które nie odda nawet guzika. Ze ścian w szkole patrzyły na nas portrety Rydza-Śmigłego, Mościckiego - wspomina pan Izydor. Stojąc na moście w Kutach, na...
Po wojnie polsko-bolszewickiej 27. Pułk Ułanów został przeniesiony do Nieświeża. Przez lata był dumą naszego miasta, a w kampanii wrześniowej bił się zawzięcie i z brawurą - pisze Teresa Gładysz.
Zwykle kresowe opowieści kończą się na 1945 roku. Dla Czesława Skarżyńskiego wspomnienia z jego Wileńszczyzny obejmują znacznie dłuższy czas...
Tak mu zazdrościłam... A jego matce - że ma syna bohatera. Prosiłam, żeby zapytał, czy mogliby przeszkolić też mnie, bo ja też chcę oddać życie za ojczyznę - opowiada Teresa Gładysz z Zielonej Góry, która pochodzi z Nieświeża.
Babcia zielonogórzanina Lecha Aksiuczyca popełniła mezalians. Tam, na Kresach, o to nie było trudno, gdyż ludzi dzielił nie tylko stan posiadania, ale narodowość i religia.
- Rosjanie aresztowali Zygmunta, męża mojej siostry Wili. Został wywieziony do obozu w Kołdyczewie, o którym mówiło się, że stamtąd się nie wraca - pisze Teresa Gładysz z Zielonej Góry, która dzieciństwo spędziła w Nieświeżu.
Przepadałam za miodem z zielonymi ogórkami. Do dziś pamiętam ich niepowtarzalny smak - pisze Alicja Michałowska, która dzieciństwo spędziła w Kołtynianach. Po wojnie ukończyła Liceum Pedagogiczne w Sulechowie i przez dziesięć lat pracowała w...
Na łamach "Gazety Lubuskiej" czytam "Wasze Kresy". Jestem pod wrażeniem tego cyklu. Ludzie stają się strażnikami historii. Odżywają wspomnienia bardzo smutne, drastyczne i nostalgia za Kresami. Dołączę do tych opowieści - pisze Cecylia Sik z Ciborza.
Zielonogórzanin Lech Aksiuczyc na Kresach zdążył się ledwie urodzić. Jednak Kresy są w nim mocno posadowione przez opowieści dziadków i kresową duszę, na którą pracowały pokolenia ludzi stamtąd...
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.