Zdarzyło mi się to po raz pierwszy w życiu. Słyszałem, że na „Zachodzie” to norma, ale w Polsce? Trudno opisać szok, zachwyt i niedowierzanie. Faktem jest, że chyba na pięć minut zapomniałem oddychać. A zaczęło się od dość prostej, acz niezbyt...
Uwielbiam statystyki! Liczbami da się opisać świat - czasami nawet skuteczniej niż słowami.
Niektórym wszystko kojarzy się z... no, wiadomo z czym; zwłaszcza facetom. Jest to przypadłość dla otoczenia nieco uciążliwa, bo trudno o temat rozmowy, który by nie skręcił w stronę relacji damsko-męskich.
We wtorek po godzinie 19 połowę Łodzi spowiły ciemności niemal kompletne. Zgasło uliczne oświetlenie, nie było prądu w domach, w wielu miejscach stanęły tramwaje. Nawet reprezentacyjna Piotrkowska tonęła w mroku, którego nie rozpraszały, też...
Mam! Wreszcie mam! Patent na to, jak zarobić, a się nie narobić. Z sympatii do Was i po starej znajomości prezentuję go za friko (nie licząc ceny gazety). Otóż należy oglądać roz¬mowy Tomasza Lisa z Adamem Michnikiem. Słuchać tego, co panowie...
W ostatnie wakacje kilka razy trafili mi się autostopowicze-harcerze. Żeby nie było w aucie cicho, zagadnąłem, jakie mają plany na dorosłe życie. Niemal w stu procentach jedynym planem była Norwegia.
My, dorośli, jesteśmy - czy też potrafimy być - sprawni w przechytrzaniu upływającego czasu, którego nieuniknionym kresem jest przecież śmierć.
Nie ma w polityce żadnych granic przyzwoitości. To wiemy od dawna, choć niemal codziennie ktoś przekopuje muł i uświadamia nam, że dno jest jeszcze niżej.
Komisja weryfikacyjna, która ma zbadać nieprawidłowości przy reprywatyzacji nieruchomości w Warszawie, to najnowsza petarda polityczna Prawa i Sprawiedliwości. Tak gruba, że jej odpalenie zapowiedział sam prezes Jarosław Kaczyński. Zrobił to w...
Co kilka miesięcy media podają do wiadomości hiobowe informacje z życia „niższych sfer”, czyli starych ludzi umieszczonych w odosobnionych miejscach, które nie zasługują na to, by je nazwać domami pomocy. Młodsi szybko zapominają o sprawie, ale im...
Nasz minister obrony kulom się nie kłania. Okazuje się, że i wiceminister obrony Bartosz Kownacki jest młodzieńcem walecznym, pełnym nie tylko militarnego wigoru, ale też dyplomatycznych uzdolnień i biegłości w fechtunku na słowa.
Pan Bogdan wrócił z urlopu. Przez dwa tygodnie żył sobie spokojnie, momentami tylko słyszał w radiu jakieś okruchy polityki i naszej polskiej wojenki.
Pan Bogdan nie może nadziwić się upływowi czasu. Jeszcze niedawno witał z przyjaciółmi nowy rok, a już jest środek lata. Dni płyną niby sennie, aczkolwiek za szybko. Szczególnie dla gości w wieku pana Bogdana. Ale przynajmniej żyjemy w ciekawych...
Pan Bogdan spodziewał się, że tak się w końcu stanie. I proszę bardzo: diabły wyskoczyły z pudełka. Kościół zażądał całkowitego zakazu aborcji. Także w przypadku ciąży pochodzącej z gwałtu i takiej, która może zabić przyszłą matkę.
Pan Bogdan w przedświąteczny piątek spotkał kolegę. Gość był wykończony, czerwony i spocony. Miał ze sobą krótką listę zakupów. Wyjaśnił panu Bogdanowi, że są to sprawunki, które wcześniej umknęły jego żonie.
Ruszyli. Niekoniecznie wszyscy, ale tak zdecydowali. Lany Poniedziałek, mimo że marcowy, na inaugurację wybrała liga mniejsza. Wprawdzie zima, ale co to za zima. Wprawdzie długo nie dawała za wygraną, ale ostatecznie poległa.
Kto ma rozum, ten zawsze wie, co w trawie piszczy i czego można się spodziewać od swojego rządu.
Pan Bogdan pomyślał, że świat głupieje coraz bardziej. Oto pojawiają się historie, które, jak się wydawało, zdarzyć się nie mogą. Bo co powiedzieć na ginekologa, który usypia pacjentkę i ją gwałci?
Już od dawna podzieliłem sobie cały rok na cztery kwartały. Pierwszy kwartał WIOSNA, to jest marzec, kwiecień i maj. Drugi kwartał to jest LATO, czyli czerwiec, lipiec i sierpień. Trzeci, znaczy się JESIEŃ, ona jest we wrześniu, październiku i...
Dawno się tak nie wściekłem jak oglądając finał Pucharu Polski koszykarzy. Zresztą kibice też. Zadzwonił do mnie Czytelnik i zapytał czy to możliwe żeby najlepsi zawodnicy w Polsce nie mogli trafić ze zwyczajnych, prostych pozycji.
No i wreszcie koniec zimy. To nic, że w lutym. Na boiska wraca nasza ekstraklasa. Zawsze się dziwię, nawet tym lubiącym sport, z pogardliwego spojrzenia na polską ligę.
Pan Bogdan stara się uodpornić na otaczającą nas głupawkę. I to nie tylko tę płynącą z telewizora i serwowaną przez polityków. Nie ukrywa, że jest coraz trudniej.
Ja nie chcę, ja nie chcę wydawać miliardów złotych z moich podatków na amerykańskie bazy dla Macierewicza! Niech on sobie sprowadza tych boys amerykańskich za własne pieniądze, bo czemu akurat za moje? I za pieniądze moich sąsiadów, normalnych...
Zawsze razi mnie nadmierne nadmuchiwanie balonika. Nagle wszyscy oszaleli na punkcie Angelique Koerber.
Pan Bogdan niczemu się już nie dziwi. Już sam nie wie: ustawiać się wśród cyklistów czy wegetarian? Albo według innej klasyfikacji nowego naczelnika kraju, wśród komunistów i złodziei?
Są na tym świecie rzeczy, które robić można i są takie rzeczy, których w żadnym wypadku robić nie można.
Kiedy przed rokiem wyraziłem zdziwienie z powodu bardzo zaskakującej formuły Pucharu Polski koszykarzy nie liczyłem, że to co napisałem trafi do szefów PLK. Miałem jednak nadzieję, że mimo wszystko pomyślą co zrobić żeby Puchar nie był tylko...
Pan Bogdan jest zaskoczony, jak się wszystko dookoła zmienia. Jego siedmioletni wnuczek ma zupełnie innych bohaterów, już nie tylko od tych, jakie pan Bogdan miał w jego wieku, ale także od tych, które kręciły jego syna.
Politycy politykują, niektórzy nawet pod wiater plują, posłowie, prawy i lewy, zgodnie młócą same plewy. A zwyczajne ludzie? Normalne ludzie zwyczajnie żyją. Żenią się, mają albo i nie mają dzieci. Mają teściów. Uj!
Ach ci sędziowie. Mogą wszystko. Tak mówili o tych piłkarskich, bo rzeczywiście było wśród nich kilku mistrzów pozoracji i królów kombinacji. Koszykarscy ponoć mogą jeszcze więcej.
Rok zaczął się tak sobie. Siatkarze nie wygrali turnieju eliminacyjnego, ale rzutem na taśmę załapali się do kolejnego, z którego - co może wydawać się dziwne - łatwiej awansować niż z tego berlińskiego
Staruszek 2015 już sobie idzie. W sumie nie był dla naszego sportu zły.
Przedstawiamy cotygodniowy felieton dziennikarza Telewizji Polskiej i eksperta żużlowego Rafała Darżynkiewicza.
Jak ja bym był niemądry myszugene, to ja bym wierzył Kaczyńskiemu. Jak ja bym na dodatek był szajgec, to ja bym poszedł na Marsz Kaczyńskiego razem z narodowcami, ONR-em, Falangą i innymi zadymiarzami. Żeby zrozumieć Kaczyńskiego, to trzeba...
Pan Bogdan, kiedy usłyszał, jak prezes partii rządzącej stwierdził, że ci, co go nie popierają, to ludzie drugiego sortu, coś jakby skrzyżowanie komunisty ze złodziejem, pomyślał, że skoro tak mówi prezes, to pewnie ma rację. Bo prezes zawsze ma...
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.