Co drugą noc, na zmianę z moim ojcem, brałem karabin na plecy i chodziłem na placówkę. Razem z innymi Polakami trzymaliśmy wartę, chroniąc się w ten sposób przed napadem band ukraińskich - wspomina Apolinary Kuliczkowski, Kresowiak z Jazłowca,...
Nadal pozostajemy na brzegu Styru. Tym razem w Łucku. Wspomnienia ojca, Tadeusza Marcinkowskiego spisała nasza Czytelniczka Małgorzata Ziemska. Głównym ich bohaterem jest dziadek Jan Marcinkowski. I właśnie Łuck.
Niemcy z krzykiem wpadali do domów oznaczonych napisem "Jude" i strzelali do wszystkich obecnych - opowiada Marian Gładysz (rocznik 1925) z Zielonej Góry, którego wspomnienia spisała żona Teresa.
Dostaliśmy odzież roboczą: spodnie, bluzę i drewniaki. I znaczek informujący o narodowości - opowiada Marian Gładysz, który jako 16-latek trafił z rodzinnego Starego Skałatu do obozu pracy w Niemczech.
- Ojciec, siostra, trzyletni brat, sąsiedzi... - banderowcy wymordowali wszystkich...
Wracamy do pamiętnika Marii Lisowskiej, który napisała dla swojego wnuka Waldemara Przybylskiego z Międzyrzecza. a
- To straszne, że jako dzieci byliśmy świadkami tak przerażających wydarzeń - mówi Walentyna Czajka z Zielonej Góry. - Nie pojechałam już tam, boje się, nie chcę słyszeć tego języka.
Maria Zarębina z dwoma synkami była już w bydlęcym wagonie, gdy do pociągu wsiadł jej brat Aleksander Wojciechowski. Jako ochotnik. Nie mógł zostawić rodziny na pastwę losu, bo to oznaczało niechybną śmierć.
- Pamiętam tę naszą działkę. Ogród warzywny był. Ja na boso, po piasku wysuszonym przez słońce, takim jak mąka drobniutkim. To dopiero przyjemność... - rozmarza się Zdzisław Mogilnicki z Babimostu, który pochodzi z Łucka.
- 19 marca 1940 przyszło NKWD i aresztowało tatę. Gdy wychodził, pochylił się nad łóżeczkiem i ucałował mnie - mówi Janusz Mróz z Zielonej Góry, który dzieciństwo spędził w Równem. Historia o odnalezieniu ojca jest nieprawdopodobna.
Osoby posiadające mieszkania własnościowe w blokach, ale bez własności gruntu, już wkrótce będą mogły zostać - na bardzo korzystnych zasadach - właścicielami kawałka ziemi przynależnej do nieruchomości.
Aż 3 miliony złotych wyniosły straty, które spowodował pożar w fabryce artykułów florystycznych Plastiflora przy ul. Okólnej 240 w Łagiewnikach.
W łódzkich parafiach obchodzono wczoraj Boże Ciało.
Postacie w historii spisanej przez Jadwigę Szklennikową przewijają się jak w bożonarodzeniowej szopce. Jest Herod z żołnierzami, Śmierć i Diabeł, ale nie brakuje też prawdziwych ludzkich aniołów i dobrego rabina...
Odpoczywając w cieniu drzew, z ulubioną książką i naręczem smakołyków pod ręką warto zastanowić się, skąd wziął się zwyczaj biesiadowania na świeżym powietrzu i jak wyglądały znane z historii uczty pod chmurką.
Kilka zestawów sprzętu komputerowego od Fundacji Przedsiębiorczość trafiło do żarskich organizacji pozarządowych.
Nieznane, ale bardzo ciekawe wątki z dziejów Ziemi Międzyrzeckiej odkryli ostatnio organizatorzy jubileuszowej, 15 sesji historycznej.
Zielonogórzanie wykonali zadanie i na kilka kolejek przed końcem pewnie utrzymali się w lidze. Szkoda tylko, że odpuszczają w ostatnich meczach sezonu.
Na żarskim kąpielisku już możesz napić się piwa. Co myślą o tym pomyśle mieszkańcy Żar? Zdania jak zwykle są podzielone.
Jak sprawdzić organizatora kolonii, obozu czy wycieczki? Gdzie zgłaszać nieprawidłowości? O tym mówi Paulina Domańska.
Pyszne piknikowe potrawy to jeden z ważniejszych elementów udanego odpoczynku. Upewnij się, że w twoim koszyku masz pod dostatkiem pysznego prowiantu. W zależności od pory dnia, na którą planujemy piknik, wybierzmy odpowiednie przekąski.
Chrupiące, owocowe przekąski na świeżym powietrzu pomogą nam doczekać do głównych dań.
Wszystko wskazuje na to, że i w tym roku łodzianom przyjdzie spędzić urlop w ścisku i hałasie na nadbałtyckich plażach i maszerować zatłoczonymi, górskimi szlakami.
Po złamaniu obojczyka Krzysztof Kasprzak wraca do składu Cash Broker Stali Gorzów. W rozmowie z dziennikarzami opowiada o leczeniu i rehabilitacji.
Był to ostatni mecz biało-czerwonych przed finałem Drużynowego Pucharu Świata. Ta prestiżowa impreza odbędzie się w czwartek, 8 lipca w Lesznie. Warto zaznaczyć, że środowe spotkanie było trzecim meczem Polaków w tym roku. W poprzednich dwóch...
Zanim ojciec trafił do obozu w Starobielsku, zdążył jeszcze spotkać się z najbliższymi. – Bardzo się cieszył, a na pożegnanie powiedział do mnie: „Opiekuj się mamą”. Wtedy widziałem go ostatni raz – mówi pan Roman.
W kwietniu 1944 rodzina zobaczyła przyklejoną na drzwiach domu kartkę, że w 24 godziny ma się wynieść. - Trzeba było uciekać, z duszą na ramieniu. Łaszki pod pachę i uciekliśmy - mówi Mieczysław Gotfryd.
Wołkowysk Centralny był miejscowością przytuloną do wielkiego węzła kolejowego. Dwa razy dziennie przemykał tędy pociąg międzynarodowy. Dyżurnym ruchu był ojciec Anastazji Sokalskiej, która dziś mieszka w Zielonej Górze.
Bukowina to była dziwna kraina, dla której mieszkańców religia i narodowość były niezwykle ważne, ale nie były powodem do waśni. Jak mówi Feliks Boniakowski: tam człowiek szanował człowieka.
Wilhem Skibiński w Bukowinie jest zakochany. Cóż, to w końcu jego miejsce urodzenia, kraina jego przodków. I - jak mówi - ma poczucie długu. Stąd od lat zabiega o to, aby bukowiński ślad odcinał się na wielokulturowym obliczu Ziemi Lubuskiej.
Aby wybrać najlepszą kandydatkę na żonę najlepiej sprawdzić jak haftuje poduszkę. Im piękniejszy haft, tym bardziej wartościowa kandydatka. Przekonuje o tym zielonogórzanin Wilhelm Skibiński, ale także całe wieki bukowińskich doświadczeń.
Gdyby nie „Gazeta Lubuska”, do niecodziennego spotkania nigdy by nie doszło.Gdyby Regina Maksymowicz nie była wierną Czytelniczką i Prenumeratorką... Gdyby Tomasz Nesterowicz nie napisał listu do redakcji...
Przez jej ręce – dosłownie – przeszła cała powojenna generacja mieszkańców Szlichtyngowej i okolicy. Babcia Helena, bo tak o niej mówiono, pilnie śledziła losy kolejnych dzieci. Przywilej akuszerki...
Słuchając opowieści tak wspaniałych gawędziarzy, jakich spotkałem w Bieniowie, można by napisać książkę o Zagórzu, Koniuszkach Siemianowskich i okolicy. Na dobry początek niech będzie ten artykuł w cyklu "Wasze Kresy".
"Wraz z latem przychodziło powietrze pachnące fiołkami. Po Wielkanocy ściągało się buty i chodziło się boso aż do jesieni"... Bronisław Furtan dzieciństwo spędził na Kresach. Po wyjeździe na Zachód osiadł w Ściechowie.
Ludwikówka, osada w lesie, w górach. Nie jest nawet zaznaczona na mapie. Gdzie się ona znajduje? Dziś opowie nam o tym Stefania Mazurczak z Sulechowa, która w Ludwikówce spędziła dzieciństwo.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2025 Polska Press Sp. z o.o.
Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji z niniejszej strony internetowej, w tym ze znajdujących się na niej publikacji, przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody Polska Press Sp. z o.o. w Warszawie jest niedozwolone. Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są tutaj.