Jego serce pomieściło nie tylko Wileńszczyznę, ale i pamięć o leśnych „Jurandowcach”, a także przekonanie, że w życiu trzeba pomagać. Póki żyje i sił mu wystarczy, będzie jeździł na Litwę.
Jak wspomina Wanda Skorulska, w Głębokiem na Wileńszczyźnie mieszkało może z dziesięć tysięcy mieszkańców różnych nacji. Jednak, jak szacuje, zginęło w nim podczas wojny ze cztery razy tyle. Również rozmaitych narodowości...
- Ledwie mama skończyła 18 lat, rodzice wydali ją za mąż, bez żadnej zgody, za mojego ojca, starszego o 20 lat. Bo bogaty, 32 hektary ziemi, gospodarstwo, zaczął budowę swojego domu... - opowiada Leokadia Stróżyńska z domu Michalewicz z Zielonej...
- W okopach tatuś był telegrafistą. Raz zasnął, a był bardzo ważny telegram... Tatusia wzięli pod sąd polowy... - opowiada Łucja Korycińska z Zielonej Góry, córka Wacława Jurkojcia, legionisty.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.