Brak lekarzy specjalistów powoduje zamykanie szpitalnych oddziałów, m.in. chirurgii dziecięcej we Włocławku. W Bydgoszczy, mimo rozpoczęcia protestu, dwa największe, uniwersyteckie szpitale, przyjmują pacjentów w normalnym trybie.
Projekt „Zdrowa Praca” ma na celu nakłonienie lekarzy, aby nie zgadzali się na pełnienie obowiązków zawodowych w wymiarze przekraczającym 48 godzin tygodniowo, co jest powszechną praktyką.
„Akcja Zdrowa Praca” to wyraz sprzeciwu lekarzy wobec pracy ponad normę i ponad siły. Do przyłączenia się do protestu wezwało medyków Porozumienie Rezydentów i Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, przy wsparciu Naczelnej Izby Lekarskiej.
Na początek pikieta pod siedzibą resortu zdrowia i petycja do ministra Szumowskiego w imieniu szpitali powiatowych, a następnie ogólnopolski protest lekarzy. To scenariusz na najbliższe miesiące.
Do piątku lekarze rezydenci mieli czas, aby podpisać tzw. bony patriotyczne. To zobowiązanie do tego, że po skończeniu specjalizacji będą pracować w Polsce co najmniej dwa z pięciu lat. W zamian za tę deklarację mogą liczyć na większe pieniądze...
Ministerstwo Zdrowia obiecuje lekarzom większe pieniądze ale mają dostać je tylko wtedy, kiedy zaczną pracować w jednym miejscu.
Sprawa dotyczy fali protestów, która 10 lat temu przetoczyła się przez szpital. Lekarze wynegocjowali dodatkowe pieniądze.
Po podwyżkach obiecanych młodym lekarzom, teraz wzrostu swoich wynagrodzeń oczekują także inni pracownicy szpitali.
Już nie chodzi tylko o tzw. pilne przypadki, ale także chorych, którzy mieli zaplanowane operacje. Ograniczenia w przyjmowaniu pacjentów dotyczą m.in. chirurgii ogólnej, kardiologii oraz położnictwa i ginekologii.
Protest lekarzy uświadomił nam dwie rzeczy. Po pierwsze, lekarzy jest za mało i nie ma kto leczyć. Po drugie, za mało wydajemy na leczenie. Wniosek? Nie stać nas w kraju na dobre zdrowie.
Dlatego w piątek rezydenci zaproponują nowemu ministrowi zdrowia swój „koronny postulat”.
Zażegnanie kryzysu związanego z wypowiadaniem opt-outów przez lekarzy rezydentów to zadanie numer jeden dla nowego ministra zdrowia prof. Łukasza Szumowskiego. Potem będzie się on musiał zmierzyć z wieloma innymi, trudnymi problemami - deficytem...
Protestujący medycy nie pełnią już dodatkowych dyżurów, a szpitale mają problem z uzupełnieniem braków kadrowych.
Około 140 medyków z kilku podlaskich szpitali wypowiedziało klauzule opt-out. Placówki będące w najtrudniejszej sytuacji mają ułożone grafiki tylko do połowy stycznia. Co będzie dalej, nie wiadomo.
Wypowiedzenia tak zwanej klauzuli opt-out przez lekarzy rezydentów już nabrały mocy. Co to oznacza w praktyce dla chorych bydgoszczan? Czy szpitalom w naszym mieście nie zabraknie kadry, żeby obsadzić dyżury i operacje planowe?
Ponad 157 tys. osób podpisało się pod obywatelskim projektem ustawy o świadczeniach ochrony zdrowia finansowanych ze środków publicznych. Zakłada on wzrost nakładów na zdrowie Polaków.
Protest rezydentów, kończące się kontrakty, niskie nakłady na ochronę zdrowia, brak kadr - czy to doprowadzi do ogólnopolskiej zapaści? Szpitale muszą zmieniać harmonogramy pracy, brakuje personelu.
Od stycznia z dodatkowych dyżurów zamierza zrezygnować co najmniej 190 medyków z regionalnych szpitali. Pacjentów czekają utrudnienia
Medycy, którzy ograniczą czas swojej pracy mogą liczyć na pomoc finansową.
Powodem jest niedofinansowanie służby zdrowia. Lekarze mają niskie pensje, mało czasu na życie prywatne i na dodatkowe obowiązkowe szkolenia.
W walce o reformę służby zdrowia rezydenci zapowiadają zmianę formy protestu. Zamiast głodówki lekarze wypowiadają klauzule o wyrażeniu zgody na pełnienie dyżurów w wymiarze przekraczającym kodeksowe 48 godzin na tydzień.
Bydgoscy medycy solidarnie protestują, ponieważ chcą zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia. Nie chcą dłużej pracować w kilku miejscach przez 100 godzin w tygodniu. Dlatego będą wypowiadać umowy o pracę zawarte z dodatkowymi pracodawcami.
W przychodniach POZ mają leczyć tylko lekarze ze specjalnością z medycyny rodzinnej. Z tego powodu w styczniu wiele z nich może zostać zamknięte.
Już nie tylko protest głodowy, ale i strajki. W Bydgoszczy będzie kolejna pikieta. Młodych lekarzy wspierają samorządy zawodowe. W Toruniu apelują.
Nie zanosi się na to, żeby spór na linii rząd-lekarze miał szansę na szybkie zakończenie.
Kolejna pikieta przedstawicieli środowiska medycznego odbędzie się w najbliższą niedzielę. Wezmą z niej udział m.in.: lekarze, pielęgniarki i położne, ratownicy medyczni, pracownicy laboratoriów.
Od 2 października w stolicy trwa protest głodowy rezydentów. Głodówki „rozlewają się” na cały kraj. Młodych lekarzy wspierają także ich starsi koledzy oraz ratownicy, diagności i fizjoterapeuci
Większa dostępność do zawodu lekarza i prywatyzacja szpitali może uzdrowić system ochrony zdrowia.
Są zdeterminowani i mówią o eskalacji protestu na inne zawody medyczne.
Strajkujący obniżyli wymagania co do podwyżki płac. Przede wszystkim chcą wzrostu wydatków na ochronę zdrowia
Jest przypuszczenie, że [protest lekarzy rezydentów - przy. red.] to może być coś, co od samego początku nie ma nic wspólnego ze służbą zdrowia.
Studenci kierunków medycznych i lekarze rezydenci zorganizowali protest w centrum miasta
Kilkoro lekarzy ze Szczecina jest w drodze do Warszawy, by przyłączyć się do głodówki. Na miejscu planowana jest pikieta i jak mówią medycy, to nie koniec.
Tak jest już poukładany ten nasz świat, że każdy rząd ma swój protest przedstawicieli środowiska medycznego, a politycy nie wyciągają wniosków ani z własnych porażek, ani z błędów poprzedników.
- Nie chodzi nam tylko o podwyżki pensji - mówią protestujący 12. dzień lekarze rezydenci. Chodzi o opiekę nad zdrowiem wszystkich Polaków, bo nie jest dobrze, że leczą nas przemęczeni i sfrustrowani medycy.
11 doba głodówki rezydentów. - Walczymy dla pacjentów i wszystkich pracowników. Nie jesteśmy terrorystami, którzy chcą wysadzić ochronę zdrowia, jak uważa minister - mówi Filip Płużański z Łodzi, jeden z głodujących lekarzy.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.