Grunt to silna wola. Pewien złodziej okradł pięć sklepów, choć był w gipsie i poruszał się o kulach. Inny był tak zdeterminowany, by uciec policji, że biegł mimo złamanej nogi.
Lubelscy mistrzowie zbrodni przedmioty z kradzieży chowają w lesie, krzakach czy pod śmietnikiem. A potem się dziwią, że te znikają.
„Mistrzowie zbrodni“ podczas nieudanych napadów włamują się do sklepów, banków czy restauracji i grożąc bronią, domagają się od kasjerów wypłaty gotówki. Jednak zamiast śmiercionośnych narzędzi biorą ze sobą rewolwery na kapiszony, pistolety na...
Mistrzowie zbrodni po udanych skokach nie próbują nawet uciekać. Siadają tuż pod okradzionym sklepem czy barem, wypijają zabrane alkohole, zasypiają i... wpadają w ręce policji
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.