W stylu „Sensacji XX wieku”. Ruszył wyjątkowy projekt.
Boże Narodzenie w dawnym Koszalinie było jednym z najważniejszych i najbardziej rodzinnych świąt w roku. Przygotowania do nich zaczynały się cztery tygodnie wcześniej.
W roku 1950 w Koszalinie pracowało 640 ubeków. Pod swoim czujnym okiem mieli miasto i całe koszalińskie województwo.
W powojennym Koszalinie takiej imprezy jeszcze nie było: dwa lata przygotowań, przyjazd najważniejszych osób w państwie, przebudowane miasto.
Dziś cofamy się głęboko w czasie i piszemy o dwóch koszalińskich mieszczanach. Obaj wybrali się na daleką i ryzykowną pielgrzymkę do słynnego, hiszpańskiego sanktuarium.
Braki w zaopatrzeniu, strajki: w takiej atmosferze budowano drugą nitkę wylotówki na Poznań.
Rok 1955, dziesięć lat po wojnie. W centrum miasta widać jeszcze powojenne gruzowiska. Ale ówcześni koszalinianie myślą już o tym, jakie ich miasto będzie w przyszłości. I planują.
Złowrogie słowo „Gestapo” większości z nas kojarzy się z filmami wojennymi. Tymczasem ta zbrodnicza tajna policja polityczna swoją siedzibę miała też w Koszalinie.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.