W czasie pandemii koronawirusa mniej chętnie patrzymy na pracujących u nas obcokrajowców. Połowa Polaków domaga się ograniczeń
Prawie połowa Polaków chce, aby na czas pandemii i obostrzeń sanitarnych rząd ograniczył cudzoziemcom możliwość zarobkowego przyjazdu do Polski. Najwięcej takich głosów pojawia się w miastach średniej wielkości, liczących od 20 do 100 tys. mieszkańców oraz tych najsłabiej wykształconych. Tak wynika z badania opinii społecznej UCE RESEARCH i Syno Poland.
Wyniki badań są zaskoczeniem, gdyż od wielu lat Polska narzeka na brak siły roboczej, zwłaszcza w firmach budowlanych, rolniczych, gastronomicznych, hotelarskich.
Z badania opinii społecznej, które przeprowadziły firmy UCE RESEARCH i Syno Poland wynika, że 48 proc. Polaków uważa, że ze względu na pandemię i nadchodzący kryzys gospodarczy rząd powinien czasowo ograniczyć przyjazd zarobkowy obcokrajowców do Polski. Jednak 39 proc. rodaków zajmuje przeciwne stanowisko. 13 proc. nie ma zdania w tej kwestii.
Okazuje się, że opinie na ten temat są mocno podzielone ze względu na miejsce zamieszkania i wykształcenie. Zakaz popiera prawie sześć na dziesięć osób z miast liczących od 20 do 100 tys. mieszkańców. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku rodaków z wykształceniem podstawowym. Z kolei w gronie ludzi po studiach przeważają przeciwnicy tego rozwiązania.
Pod względem wieku uczestników badania, najwięcej zwolenników obostrzeń jest w grupie osób w wieku 40-49 lat. Takie zdanie ma aż 65 proc. czterdziestolatków. Nieco częściej za wprowadzeniem ograniczeń opowiadają się mężczyźni (49 proc. spośród badanych) niż kobiety (46 proc.).
– Te wyniki pokazują, jak mocno podzielone jest społeczeństwo. Gdyby odpowiedzieli tylko pracownicy, to przypuszczam, że za zakazem byłoby dużo ponad 50 proc. Jeśli wypowiedzieliby się jedynie przedsiębiorcy, to prawdopodobnie przeszło połowa z nich nie chciałaby obostrzeń. Pewne jest, że bez Ukraińców i Białorusinów mielibyśmy znacznie trudniejszą sytuację, jeśli chodzi o wzrost gospodarki. Ale to nie jest powszechne podejście wśród pracobiorców
– podkreśla ekonomista Marek Zuber.
Ekonomiści analizujący badanie twierdzą, że wśród niezdecydowanych na pewno znaczną większość to osoby, które nie są pracodawcami czy właścicielami firm, a cudzoziemcy nie są dla nich konkurencją w pracy.
Z czego może wynikać niechęć do pracujących u nas cudzoziemców? Konkurencja. Część osób z powodu aktualnej sytuacji koronawirusowej nie może lub nie chce wyjeżdżać za pracą na Zachód. Dotyczy to szczególnie ludzi, którzy wcześniej, choćby ze względu na niższe wykształcenie i kwalifikacje, nie mogli znaleźć satysfakcjonującej ich pracy w Polsce. Zostają w kraju i muszą zarabiać. Bardziej boją się mieszkańcy mniejszych miast, bo w tych jest trudniej znaleźć nową pracę niż w dużych ośrodkach
Okazuje się jednak, że obawy i chęć wprowadzenia urzędowych ograniczeń są nieco na wyrost. Dlaczego? Za pracą do Polski przyjeżdżają głównie Ukraińcy i Białorusini. A w tym roku, z powodu pandemii, znacznie ograniczyli oni przyjazdy.
W trzecim kwartale ubiegłego roku spadek przekroczeń granicy z Polską przez cudzoziemców wyniósł aż 38 proc. Cały rok będzie zdecydowanie gorszy niż poprzedni.
– Aktualnie sytuacja epidemiczna w Polsce, utrudnienia na granicach i obowiązkowa kwarantanna ograniczają migrację zarobkową z Ukrainy. Od początku roku do końca trzeciego kwartału do naszego kraju przyjechało niemal 6 mln Ukraińców, czyli o prawie 9 mln mniej niż w zeszłym roku. To oczywiście powoduje, że niektóre sektory mają utrudniony dostęp do kadry – komentuje Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.