Opowieść o białostockiej skoczni narciarskiej na Nowym Mieście. Gdy na początku lat 60. XX wieku mogło się wydawać, że skoczkowie mogą śmiało spoglądać w przyszłość, to szybko okazało się, że nad skocznią wisi jakieś fatum.
Szczęka złamana w dwóch miejscach. Siniaki na całym ciele. I obite plecy, jeszcze bolą, choć minęły już dwa tygodnie.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.