Prawda sprawia przykrość [komentarz]
Tylko subtelny język dyplomacji może być wytłumaczeniem słów, których użył prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, komentując wczorajszą uchwałę Sejmu w sprawie rzezi na Wołyniu.
To, co zrobili Polakom bandyci z UPA nazwane zostało tak jak stanowi prawo - wyrzynanie określonej grupy narodowościowej było, jest i będzie LUDOBÓJSTWEM! Tymczasem Poroszenko, na jednym z portali społecznościowych, napisał: „Jest mi przykro w związku z decyzją polskiego Sejmu. Wiem, że wielu zechce wykorzystać ją dla spekulacji politycznych”. Uznał , że w stosunkach między Polską a Ukrainą trzeba powrócić do przykazania: „Przebaczamy i prosimy o wybaczenie”.
Wideo: Sejm przyjął uchwałę upamiętniającą ofiary ludobójstwa na Wołyniu
źródło: Sejm/x-news
Wedle ukraińskiego prezydenta droga do „chrześcijańskiej zgody i pojednania” prowadzi poprzez „wspólne wyjaśnienie wszystkich tragicznych kart wspólnej historii”. Zanim polscy i ukraińscy badacze zabiorą się do roboty, nasz wschodni sąsiad musi sam zmierzyć się z własną przeszłością. Stepan Bandera, przywódca UPA niedawno został patronem jednej z głównych ulic Kijowa! Ukraina sama ma problem ze swoimi bohaterami (raczej antybohaterami), także ze swoją walką o niepodległość (co z formacjami walczącymi po stronie III Rzeszy?).
Dopóki sama się z tym „dziedzictwem” nie upora, o pisaniu wspólnej historii nie ma mowy!