Ireneusz Dylczyk z Portu Lotniczego Lublin: Mniejsze lotniska są w lepszej sytuacji niż wielkie porty
W pierwszym okresie po powrocie samolotów na niebo ceny biletów spadną. Potem jednak podrożeją. O tym, co czeka teraz pasażerów i jak będziemy latać mówi nam Ireneusz Dylczyk, dyrektor handlowy Portu Lotniczego Lublinie.
Jak pan sądzi, kiedy zostaną wznowione loty międzynarodowe w Europie?
Cały czas są wykonywane, choć faktycznie jest ich znacznie mniej. Jeśli chodzi o powrót do sytuacji sprzed koronawirusa, to każdy kraj samodzielnie podejmuje takie decyzje. Są kraje, które już teraz uruchamiają na nowo takie połączenia. Inne jeszcze czekają, kolejne zapowiadają swoje działania. Są też kraje, które jak na razie odmrażają połączenia tylko ze swoimi najbliższymi sąsiadami. Kiedy to się stanie w Polsce? To nie porty lotnicze podejmują takie decyzje. Tak samo jak inne lotniska, przewoźnicy czy pasażerowie, czekamy na wyznaczenie terminów.
Latanie będzie jednak wyglądało zupełnie inaczej niż dotychczas. Jakie to będą zasady?
Nie będzie jednych i tych samych zasad dotyczących pracy i zasad bezpieczeństwa na wszystkich europejskich lotniskach. Wyjaśnijmy, że europejskiego nieba strzeże Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego, czyli EASA, która wydaje zalecenia.
Zaznaczam: zalecenia. Ale na tyle znaczące, że każde lotnisko może być skontrolowane pod kątem przestrzegania tych zaleceń. EASA te zalecenia wydaje posiłkując się opiniami przewoźników, portów lotniczych i krajowych urzędów – odpowiedników polskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Dodatkowo, każdy z krajów może do zestawu tych zaleceń dodać jeszcze własne.
Dlatego nie można dziś odpowiedzieć na pytanie, jak będzie wyglądało podróżowanie, bo te zasady mogą się różnić od siebie w zależności od kraju.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień