Zielonogórski szampan produkowano początkowo z jabłek według receptury opracowanej w Jeleniej Górze.
[galeria_glowna]
Wyobraźmy sobie: jest winobranie 1825 r. W winiarni koło ratusza, przy karafce wina, spotyka się trzech biznesmenów - producent papy z Jeleniej Góry, fabrykant z Zielonej Góry oraz właściciel winnicy. Postanawiają razem produkować niemiecki szampan.
Trzej panowie i wino
Może ta historia miała zupełnie inny początek. Nie w tej winiarni, nie tego roku i nie podczas winobrania. Jednak na pewno trzej panowie: Karl Samuel Häusler, Friedrich Gottlob Förster i August Grempler założyli w 1826 r. pierwszą w Niemczech wytwórnię wina musującego. Początkowo jedynie wytwarzano je w Zielonej Górze a główny skład handlowy umiejscowiono w Jeleniej Górze. To z tego miasta pochodził inicjator przedsięwzięcia, producent papy i kupiec Karl Samuel Häusler.
W 1824 r. wymyślił on recepturę pierwszego niemieckiego szampana produkowanego na bazie wina jabłkowego. Potrzebny surowiec dostarczał mu z Zielonej Góry fabrykant Friedrich Gottlob Förster. Dołączył do nich August Grempler właściciel winiarni i winnicy (dzisiejsze Winne Wzgórze wokół Palmiarni). Dopiero w 1829 r. w zielonogórskiej winiarni przy ul. Moniuszki wybudowano odpowiednie piwnice niezbędne do przechowywania wina.
Udajemy Francuzów
Początkowo wytwórnia produkowała w oparciu o miejscowy surowiec. Jednak towar nie sprzedawał się dobrze.
Grempler postanowił trochę oszukać swoich potencjalnych klientów. - Znaleziono prosty sposób, wina z Zielonej Góry zaczęły udawać, że pochodzą z Francji - mówi dyrektor zielonogórskiego muzeum Andrzej Toczewski. - Nadano im francuskie nazwy: Eperanay, Remis i Versaney. Klientom się to spodobało i sprzedaż wzrosła. Wytwórnia mogła się rozwijać i dobrze prosperować. Jednak oprócz samej zmiany nazw również zadbano o podniesienie jakości.
Dzięki temu zielonogórskie szampany zdobyły medale na wystawach światowych w Paryżu (1855 r.), Londynie (1862) i Wiedniu (1873). - To było możliwe dzięki sprowadzonym z Francji kiperom - dodaje A. Toczewski. - Pierwszy pojawił się w Zielonej Górze już w 1835 r. Zaczęto też sprowadzać z Francji surowiec do dalszej przeróbki.
Francuski ślad
Jedna z etykiet szampana Gremplera
(fot. fot. ze zbiorów Muzeum Ziemi Lubuskiej)
Jednak najciekawszego Francuza odnalazł Zbigniew Bujkiewicz z Archiwum Państwowego w Starym Kisielinie. - I nie był to kiper lecz szef produkcji - tłumaczy archiwista. - Nazywał się Jose Jourdan i sprawował nadzór nad wyrobem trunku. Później przedstawiano go nawet jako dyrektora wytwórni szampana. To prawdopodobnie jego umiejętnościom zielonogórzanie zawdzięczali międzynarodowe sukcesy.
Jourdan trafił do Zielonej Góry z Epernay. Tu ożenił się i miał sześcioro dzieci. W 1866 r. wybudował duży dom przy ul. Moniuszki na wprost wejścia do winiarni. Potocznie nazywano go willą Jourdana. Jego dom stoi do dzisiaj.
Na podbój Niemiec
Zielonogórskie szampany sprzedawane były w całych Niemczech. Grempler miał wielu stałych klientów. - Zdobywał ich dostosowując się do różnych potrzeb odbiorców. Dobrze to widać na etykietach naklejanych na butelki - tłumaczy Andrzej Toczewski, dyrektor zielonogórskiego muzeum.
- Znajdujemy na nich nazwy hoteli i restauracji sugerujące, że to ich wyrób. Np. nazwa hotelu napisana jest dużymi literami, a rzeczywisty producent, czyli Grempler & Co. jest dyskretnie zaznaczony u dołu etykiety. Czasami zdarzało się, że w ogóle nie było jego nazwy.
Grempler produkował wina musujące do końca II wojny światowej. W latach 20. XX wieku, firma zatrudniająca ok. 50 osób średnio produkowała ok. 250 tys. butelek szampana rocznie, by pod koniec lat 30. dojść do 800 tysięcy. Ich produkcję utrzymano po 1945 r. do czasu, gdy skończył się zgromadzony przez Gremplera surowiec.
Z oferty Gremplera
"(…) mamy zaszczyt przedstawić Państwu krótką informację o naszym zielonogórskim winie.
Ze starszych roczników mamy jeszcze na składzie, choć niewiele, dobrej jakości rocznik 1819, w cenie 80 talarów, Niewielki zapas rocznika 1822, niezbyt wysokiej jakości, oferujemy po 40 do 45 talarów.
Wino z nieurodzajnych lat 1823-24 znajduje się prawie całkiem na wyczerpaniu, podobnie jak lekki rocznik 1825. Jest jeszcze jego niewielka ilość, średniej jakości po 25-35 talarów. Bardzo dobry, ale niemal w całości wyprzedany rocznik 1826 można kupić w cenie od 25 do 36 talarów.
(…) Nasze Grünberger mousse rocznik 1826, które jest bardzo zbliżone do Champagner mousse, i którego jakość cieszy się wielkim uznaniem, sprzedajemy w Hirschberg, gdzie znajduje się główny skład K.S. Häuslera. Jeśli zechcą je Państwo kupić w Hirschberg kosztuje 20 srebrnych groszy i jest pakowane w skrzyniach po 12, 25 lub 50 butelek. Zakupione w Grünberg kosztuje 21,5 srebrnych groszy."
Z oferty handlowej sporządzonej 2 stycznia 1828 r.
Tekst pochodzi z sierpnia 2007 r.