Zamień chemię na jedzenie
"Zamień chemię na jedzenie" to cykl książek Julity Bator na temat zdrowego żywienia, do którego doszła sama po fatalnych skutkach, jakie miało na jej własne dzieci niezwracanie uwagi na to, co się je. Kiedy odrzuciła produkty sztucznie barwione i nafaszerowane konserwantami, jak ręką odjął. Dzieci są zdrowe i nawet mąż wyleczył się z alergii.
To nieprawda, że wystarczy karmić dziecko piersią i będzie zdrowe. Ja tak karmiłam obie córki i chorowały bez przerwy, i to tak, że prócz antybiotyków trzeba było sięgać także po sterydy. Dopiero przy trzecim dziecku zrozumiałam, że to przede wszystkim ja sama muszę się zdrowo odżywiać. A zdrowo znaczy bez chemii – mówi Julita Bator, autorka trzech książek ułożonych w serię pod wspólnym tytułem „Zamień chemię na jedzenie”.
Zdrowe żywienie, jakie zaczęła stosować w swoim domu, nie tylko położyło kres problemom zdrowotnym jej dzieci, ale i uwolniło od alergii ich ojca.
- Od kiedy zerwałam z chemią, w ciągu 7 lat tylko raz trzeba było dziecku podać antybiotyk – podkreśla.
Zdrowe żywienie to także dobre samopoczucie i spokój wewnętrzny. Kiedy nagle pewnej nocy najmłodsze dziecko, syn, obudziło się w nocy i nie mogło zasnąć, a rano było bardzo dokuczliwe, napastliwe, od razu wiedziała, że coś się musiało wydarzyć w diecie. Przyparty do muru ojciec przyznał się, że podczas wspólnego spaceru zafundował synowi lody. – I wszystko było jasne. W lodach był syrop glukozowo-fruktozowy, który wywołuje nadpobudliwość – powiedziała ekspertka od zdrowego żywienia.
Każde odstępstwo od przyjętej zasady zdrowego żywienia od razu skutkuje jakimiś niemiłymi objawami. – A więc trzymam się swojej zasady, bo widzę, że to ma sens – mówi i dodaje, że w warzywa zaopatruje się u znajomego gospodarza, u którego robi hurtowe zakupy, w inne produkty – na targu ciągle u tych samych, sprawdzonych sprzedawców.
- Ekologiczne produkty są oczywiście droższe, ale zważywszy, że oszczędzamy potem na lekach, to można powiedzieć, że tańsze – podsumowuje i dodaje, że najbardziej warto inwestować w te ekologiczne produkty, które stosujemy codziennie lub bardzo często. Ekologicznych ciastek nie poleca w ogóle.
- Są tak samo niezdrowe jak inne – podkreśla.
Słodycze to jedna z pozycji na liście pt. „Absolutnie zakazane”, obok fast foodów, wędlin i parówek, słodzonych jogurtów i deserów (dopuszczalna ilość cukru na dzień dla dziecka to 3 łyżeczki oraz 6 łyżeczek dla dorosłego człowieka, a w jogurcie jest 6 łyżeczek!), gotowe wyroby cukiernicze, kurczak z masowej hodowli oraz słodzone napoje (puszka napoju gazowanego to aż 10 łyżeczek cukru!).
A cukier to nie tylko próchnica zębów i otyłość, ale i pożywka dla guzów oraz pasożytów, a do tego obniżenie odporności organizmu. Warto też wiedzieć, że nadmiar cukru w diecie to też zmarszczki na twarzy, nie mówiąc już o cukrzycy typu 2 i zabieraniu cennych dla organizmu składników, jak np. wapń czy witamina B. A do tego wszystkiego cukier uzależnia.
- Gorszy od cukru jest jednak wspomniany syrop glukozowo-fruktozowy, w którym jest rtęć, a ona ma związek z autyzmem i nadpobudliwością – podkreśla Julita Bator. – Lepszy już cukier niż jego zamienniki.
Konsument świadomy szkodliwości różnych sztucznych barwników i innych dodatków, które same w sobie są niezdrowe, a co dopiero w połączeniach, powinien dokładnie czytać etykiety. A nade wszystko wrócić do tradycyjnej kuchni, domowych przetworów i wypieków. W swoich książkach Julita Bator podaje przepisy, które sama stosuje.
Od czasu do czasu warto sobie zafundować detoks w wannie z dodatkiem soli, glinki, macierzanki czy ziół przeciwdziałającym alergiom.