Z najstarszymi mieszkańcami zoo wiąże się wiele historii, jak wielka miłość Gambiego do Bilbi czy wycieczki lemurzycy Lary.
Opolski ogród zoologiczny zamieszkuje około 1300 zwierząt. Niektóre z nich urodziły się tutaj, inne przyjechały z czasami bardzo odległych ogrodów zoologicznych w Europie. Najstarszą mieszkającą w nim małpą jest kapucynka czubata Pięknisia. Do Opola przybyła w 1975 roku z Holandii z grupą rodzinną.
Dziś nie do końca sprawna i trochę niedowidząca, została z tej grupy sama. - Nieco też wyłysiała, straciła zęby, ale dobrze się czuje i ciągle dopisuje jej apetyt – opowiada Anna Włodarczyk, asystent działu hodowlanego w opolskim ogrodzie. Pięknisia żyje sobie na uboczu, w kameralnej atmosferze w klatce z uistiti (malutka małpka pazurkowa - red.).
- Oczywiście klatkę Pięknej musieliśmy przystosować do jej możliwości poruszania się. Poza tym otrzymuje miękką, pełnowartościową karmę. Natomiast w sezonie letnim ma możliwość korzystania z wybiegu – mówi Anna Włodarczyk.
Kolejny nietypowy duet to Mruk i Wampirka. Mruk to wyjec, który bardzo słabo widzi. Nie jest specjalnie stary, a tylko niepełnosprawny. Oprócz tego ma ubytek w ogonie, a ten u wyjców pełni bardzo ważną rolę.
Jest jak piąta noga podczas poruszania się po drzewach. - Kiedy Mruk przyjechał, całkiem dobrze sobie radził i swój pierwszy sezon letni spędził na wybiegu dla wyjców i wilków grzywiastych, koło kasy. Kiedy jednak powiększyliśmy grupę, pozostałe wyjce zaczęły go przeganiać, a on obawiał się swoich wcześniejszych towarzyszy. Małpy nie powinny być same, więc zaczęliśmy się zastanawiać, z jaką inną małpą go połączyć – opowiada Anna Włodarczyk.
Padło na kilka razy mniejszą i bardzo leciwą tamarynę białoczubą. Małpy świetnie się zgrały. Ona jest malutka i nie jest wobec niego agresywna, bo chyba czuje respekt. On duży - słucha jej we wszystkim i wszędzie za nią chodzi. Gdy któraś z małp zaczyna wokalizować , to ta druga także się odzywa. To razem daje ciekawy efekt, bo głos wyjca przypomina bulgot w rurach kanalizacyjnych, a tamaryny - ćwierkanie ptaków.
Nie po wszystkich wiekowych mieszkańcach opolskiego zoo widać starość. Są i takie, które mimo swoich lat wciąż wyglądają młodo. Jednym z przykładów jest Bilbi – 28-letnia samica gibona białorękiego, drugim – sjamang Gambi. – Po nim to w ogóle wieku nie widać, a przyjechał do nas z Erfurtu w 1997 roku. Już wtedy miał 8 lat. Teraz tylko trochę posiwiał – mówi Anna Włodarczyk.
Opiekunowie od lat obserwują międzygatunkową miłość Gambiego do samicy gibona Bilbi, która znajduje się na wyspie obok. – Gambi ciągle rywalizuje o jej względy. Stara się wejść wyżej i krzyczeć głośniej niż jej samiec Pongo. Bilbi zaś jak prawdziwa kobieta udaje, że nie widzi tych zalotów – opowiada Anna Włodarczyk i wspomina jeszcze jedną historię: – Wcześniej, jak Gambi był w małpiarni, to też się zalecał do Bilbi, która nie miała jeszcze wtedy samca. A to nawoływał ją, a to popisywał się gibonimi akrobacjami. Zdarzało się, że ówczesna jego partnerka Tekla, nie mogąc tego znieść, trzaskała go po pysku za takie zachowanie. A on uspokajał się i siadał na podłodze klatki skruszony, przynajmniej przez chwilę – mówi asystentka.
Innym razem Gambi obserwował, jak Apis (kapucynka) temperowała sobie patyczek, by podnieść nim szyber. Gambi gapił się na to długo, po czym urwał dość gruby kij z dekoracji, podszedł do szybra i stojąc na dwóch nogach, zaczął go podważać. Nie wyszło mu, bo nie naostrzył końca kija. – Książkę można by o tych historiach napisać – mówią opiekunowie. a