Wójtowie i burmistrzowie na Podkarpaciu przed wyborami udostępnili Poczcie Polskiej dane swoich mieszkańców. Czy popełnili przestępstwo?

Czytaj dalej
Andrzej Plęs

Wójtowie i burmistrzowie na Podkarpaciu przed wyborami udostępnili Poczcie Polskiej dane swoich mieszkańców. Czy popełnili przestępstwo?

Andrzej Plęs

Na około dwudziestu podkarpackich wójtów i burmistrzów poszły już doniesienia do prokuratury. Sieć Obywatelska „Watchdog” Polska oskarża ich o „działanie na szkodę interesu publicznego lub prywatnego”. Bo przedwyborczo przekazali Poczcie Polskiej dane swoich obywateli.

Zaczęło się od maila, przesłanego do urzędów miast i gmin. W środku nocy, ze środy na czwartek, pod koniec kwietnia. Nadawca żądał od władz samorządowych udostępnienia danych osobowych mieszkańców, mających czynne prawo wyborcze: m.in. szczegółowych danych teleadresowych, numerów PESEL, imion nazwisk i wielu innych informacji.

Rankiem urzędnicy samorządowi w całym kraju przecierali oczy ze zdumienia. List nie był autoryzowany przez żadną instytucję, a nadawca żądał przesłania danych w ciągu dwóch dni. Jedynie domena, z której została wysłana korespondencja, wskazywała na Pocztę Polską. Po kilku godzinach PP potwierdziła, że to ona wystąpiła z żądaniem, uzasadniając je krótko: „Dane te są niezbędne do realizacji zadań, związanych z organizacją wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 roku”.

Przytłaczająca większość włodarzy miast i gmin zbyła to żądanie. Niektórzy odpowiedzieli, że nie ma podstawy prawnej, która zezwalałaby im przesyłać operatorowi pocztowemu wrażliwe dane „poddanych”, choćby i dla potrzeb planowanych na 10 maja wyborów korespondencyjnych. Uzasadniali wówczas, że nie istnieje jeszcze ustawa, która pozwalałaby Poczcie Polskiej na organizację wyborów, tym samym PP nie ma prawa domagać się od samorządów danych wyborców, a jeśli to robi - łamie prawo.

Bo też ustawa o organizacji tamtych wyborów została uchwalona dopiero 9 maja. Co nie zmienia faktu, że wobec oporu samorządowców minister cyfryzacji wydał zarządzenie o wydaniu takich danych, a wojewodowie wezwali wójtów i burmistrzów do tego samego. Wciąż jednak większość z nich uznawała, że nie mają do tego prawa. Mniejszość pospieszyła poczcie z pomocą, do jej bazy danych trafiły wrażliwe informacje z prawie 20 podkarpackich samorządów.

Na alarm uderzyła Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Fundacja im. Stefana Batorego, Fundacja Panoptykon, a Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżył do sądu administracyjnego decyzję ministerstwa cyfryzacji o przekazaniu Poczcie Polskiej wrażliwych danych wyborców.

Wójt przestępca?

Monitorująca praworządność organizacja „Watchdog” uzbroiła się w opinie prawników, które podpowiadały, że samorządowcy, przekazując dane Poczcie Polskiej, mogli dokonać przestępstwa. Krakowski Instytut Prawa Karnego w swojej opinii ujął wprost, że „polecenie przekazania Poczcie Polskiej SA spisu wyborców (…) może nosić znamiona przestępstwa”.

Polecenie mogli wydać tylko gospodarze gmin, pozostało jeszcze ustalić, które z gminnych urzędów zdecydowały się na ten krok. Aktywiści organizacji rozesłali więc do wszystkich gminnych samorządów w Polsce zapytanie, czy urząd gminy przekazał PP dane wyborców.

Udzielenie PP danych potwierdziło zwrotnie prawie 20 podkarpackich samorządów. Krótko i bez podania podstawy prawnej. Jedynie urząd w Krempnej próbował tłumaczyć:

Informuje się, iż Gmina Krempna wykonała polecenie - wezwanie Wojewody Podkarpackiego do przekazania danych wnioskowanych przez Pocztę Polską. Należy zaznaczyć, iż Gmina wykonuje te zadanie w imieniu państwa jako zadanie zlecone.

Do prokuratur rejonowych w całym kraju popłynęły zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wymienionych z nazwiska poszczególnych wójtów i burmistrzów.

„Z odpowiedzi udzielonej przez Podejrzewanego wynika, że udostępnił on dane Poczcie Polskiej S.A. - odpowiedź na wniosek w załączeniu. Takie działanie Podejrzewanego stanowi przekroczenie przez niego uprawnień, bowiem nie miał on podstawy prawnej do przetwarzania danych osobowych wyborców polegającego na przekazaniu ich Poczcie Polskiej S.A. W świetle obecnie obowiązującego prawa to Państwowa Komisja Wyborcza, a nie Poczta Polska S.A. organizuje wybory prezydenckie w Rzeczypospolitej. Podstawa taka być może pojawi się w przyszłości, lecz na chwilę obecną nie istnieje w porządku prawnym Rzeczypospolitej. Co więcej, dane osobowe przekazane przez Podejrzewanego Poczcie Polskiej S.A. zawierają - przez pośrednie ujawnienie stanu cywilnego osób - informacje dotyczące ich seksualności i orientacji seksualnej” - można wyczytać w doniesieniach „Watchdog”.

Na podkarpackiej liście „podejrzewanych” znaleźli się włodarze Żurawicy, Trzciany, Starego Dzikowa, Pruchnika, Sokołowa Małopolskiego, Krempnej, Krzeszowa, Rudnika nad Sanem, Harasiuk i Narola, Bukowska, Krasiczyna, Tyczyna, Tarnowca, Jasła, Leżajska, Adamówki i Kamienia.

Jak tłumaczą się gospodarze podkarpackich gmin? Co zrobią prokuratury, do których złożono doniesienia? O tym w dalszej cześci artykułu.

Pozostało jeszcze 52% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Andrzej Plęs

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.