Wielka gra o ziemię na Krywlanach
Szkółka Jagiellonii drugi raz podchodzi do budowy boisk. Tym razem jednak bliżej ul. Ciołkowskiego. Tyle że kopnięta piłka może lądować na pasie startowym
Tak będzie wyglądała mapa Krywlan z 2018 roku - żartował wiceprezydent Adam Poliński, gdy wyświetlono zamieszczoną obok koncepcję zagospodarowania. Niestety. Na razie to jedynie wizja urbanistów.
Na mapie widzimy m.in. dwa kompleksy boisk piłkarskich - marzenie wielu dzieci, które w przyszłości chciałyby „być jak Lewandowski”. Jednak nawet największe piłkarskie talenty muszą mieć gdzie szlifować umiejętności. W Białymstoku nie jest z tym najlepiej. W szczególności brakuje pełnowymiarowych trawiastych boisk spełniających wymogi Polskiego Związku Piłki Nożnej. Murawa musi mieć wymiary 68 na 105 metrów, a łącznie z trybunami - 95 na 120. Radni połączonych komisji sportu i zagospodarowania przestrzennego poprosili władze, by wskazały, gdzie można takie boiska stworzyć.
Na slajdach wyświetlonych na wtorkowym posiedzeniu komisji miejscy urbaniści wskazali cztery lokalizacje. Pierwsza to Bagnówka - okolice ul. Kluka. Jest tam aż 9 hektarów ziemi, tyle że do gminy należy jedynie 3,6 ha. Ogólną wesołość wzbudziło zdjęcie lotnicze, na którym w centralnym punkcie terenu stoi dom. Żeby stworzyć tu kompleks boisk, miasto musiałoby wykupić grunty. Na tych należących do gminy mogłoby powstać tylko jedno boisko. Trzeba liczyć, że pełnowymiarowa murawa plus trybuny, parkingi i zaplecze zajmą 2 ha.
Kolejną lokalizacją jest Leśna Dolina, obok planowanej trasy niepodległości i zbiornika na wody opadowe. Tam znów jest 9 ha, z czego do miasta należy ok. 5, a odejmując ziemię, którą trzeba poświęcić na zmianę układu drogowego - tylko 2,9 ha.
Trzecia lokalizacja to 8,5-hektarowy teren wyrobiska Silikaty w okolicach ul. Wasilkowskiej, z czego ani skrawek nie należy do gminy.
Realnie patrząc, kompleks boisk mógłby powstać jedynie na Krywlanach. I to nie jeden, ale dwa, a nawet trzy. Dlaczego nie ma ani jednego? Cofnijmy się do początku zeszłego roku. Miejskie PiS apelowało do prezydenta, by unieważnił przetarg na oddanie w użytkowanie 8 ha ziemi na Krywlanach (w rejonie kopca papieskiego). Radnym tej partii chodziło o to, że to miasto powinno budować boiska, a nie oddawać ziemię - jak mówili - za pół darmo Jagiellonii. Jak się spodziewano, przetarg wygrało (z roczną opłatą w wysokości ponad 2 tys. zł) związana z Jagą Białostocka Szkółka Piłkarska Jagiellonia. Inni, czyli np. Akademia Piłkarska Talent czy Piast Białystok nawet się do przetargu nie zgłaszali, bo oczywiście nie stać ich na budowanie kompleksu boisk. A ich podopieczni też chcieliby korzystać z pełnowymiarowych muraw. Tych w planach szkółki miało być sześć - pięć pełnowymiarowych i jedno mniejsze, wielkości Orlika. Rzeczniczka Jagiellonii Agnieszka Syczewska zapewniała co prawda, że po wybudowaniu kompleksu na Krywlanach - jeśli realizacja programów szkoleniowych dzieci i młodzieży ze szkółki na to pozwoli - boiska będą udostępniane także innym. Ale PiS-u to nie przekonało. Radni tej opcji uważali, że pozostałe kluby piłkarskie będą poszkodowane.
Teraz radni PiS, paradoksalnie, nie mają już nic przeciw temu, by szkółka budowała na Krywlanach. Tyle że w innym miejscu - bliżej bazy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Z kompleksu przy kopcu papieskim nic nie wyszło, bo w międzyczasie zmieniła się ustawa o ochronie przyrody, co spowodowało wzrost kosztów wycinki rosnących na tym terenie drzew. Trzeba byłoby zapłacić ok. 15 mln zł, podczas gdy szkółka koszt budowy boisk szacowała na 7 mln.
Natomiast na terenie przy bazie LPR drzew nie ma. I to właśnie ten 4,6-hektarowy grunt (cena wywoławcza ok. 2 tys. zł rocznie) prezydent chce oddać w 30-letnie użytkowanie. Przetarg znów najpewniej wygra szkółka Jagiellonii. Zmieści tam trzy pełnowymiarowe boiska (jedno z trybunami) oraz dwa mniejsze. Urbaniści podczas posiedzenia połączonych komisji nie ukrywali, że lokalizacja nie jest idealna. Wiceprezydent Adam Poliński stwierdził nawet, że gdyby miasto miało tu budować, to ten teren by się do tego nie nadawał. Wszystko z uwagi na sąsiedztwo planowanego pasa startowego na terenie aeroklubu. Jednego z trzech dużych boisk nie będzie można oświetlić jupiterami. A siatka odgradzająca teren od lotniska mogłaby mierzyć tylko 2 metry. Dało to zresztą powód do żartów na komisji, że po wybitą za ogrodzenie piłkę trzeba będzie biegać na teren lotniska. Ktoś rzucił, że piłka mogłaby strącić samolot.
- Mimo wszystko, weźmiemy udział w przetargu. Wymogiem ekstraklasy jest to, by mieć minimum pięć pełnowymiarowych boisk treningowych. Jedno wynajmujemy od gminy w Pogorzałkach. Na Krywlanach powstałyby trzy - mówi Agnieszka Syczewska.
Dlaczego PiS nie ma nic przeciwko? Bo władze wskazują miejsce, gdzie mógłby powstać (nawet jeszcze większy) miejski kompleks boisk. To teren przy ul. Ciołkowskiego, obok planowanej hali widowiskowo-sportowej. Zmieści się tam 5 pełnowymiarowych boisk. Grunt jest oddalony od pasa startowego, więc nie byłoby obostrzeń.
Problemem są natomiast rosnące tu drzewa, ale jak podkreślał Adam Poliński planem miejscowym można zmienić kwalifikację ziemi na grunty nieleśne i wyciąć drzewa bez horrendalnych kosztów przewidywanych przez zmienioną ustawę o ochronie przyrody. Dlaczego więc do tej pory tego nie zrobiono? Najpierw radni muszą uchwalić plan miejscowy (uchwała intencyjna została przyjęta na wrześniowej sesji), a wcześniej zaakceptować - szykowane przez miejskich urbanistów już od dłuższego czasu - nowe studium zagospodarowania przestrzennego.
Natomiast zwycięzca przetargu na ziemię bliżej pasa startowego będzie mógł budować od razu. I tak się pewnie stanie. A co dalej z miejskimi boiskami dostępnymi dla wszystkich? Radni połączonych komisji jednogłośnie podjęli stanowisko w którym popierają zaprezentowaną przez władze koncepcję zagospodarowania Krywlan i wzywają do jak najszybszej realizacji. Chcą też by prezydent poszukał innych lokalizacji w mieście, gdzie mogłoby powstać boiska.
Podczas posiedzenia połączonych komisji poruszono jeszcze jeden ciekawy wątek. Radny PiS Piotr Jankowski mówił, że pojawiają się plotki, jakoby rektor Uniwersytetu w Białymstoku zamierzał sprzedać deweloperowi grunty kupione od miasta na budowę miasteczka akademickiego przy ul. Ciołkowskiego. - Gdyby miasto odzyskało tę ziemię mogłoby tam powstać 12 pełnowymiarowych boisk - twierdził radny Zbigniew Brożek. Rzeczniczka UwB Katarzyna Dziedzik zaprzecza jakoby uczelnia planowała sprzedaż ziemi deweloperowi.
Do sprawy wrócimy.