Wiedzieli, że liczy się każda sekunda
Gdy policjant Gerard Gozdek zobaczył kłęby dymu, nie wahał się ani chwili. Narażając życie, wszedł do płonącej kamienicy w Gubinie, by ewakuować mieszkańców
Był 21 września. Dyżurny komisariatu w Gubinie odebrał zgłoszenie dotyczące płonącej kamienicy i natychmiast zawiadomił straż pożarną. Obok niego stał Gerard Gozdek z referatu kryminalnego. Gdy usłyszał, że pali się kilkaset metrów od komisariatu, postanowił pomóc. Wyszedł i zobaczył dużą ilość dymu wydobywającego się z poddasza budynku nieopodal.
Gozdek zgłosił dyżurnemu, że wejdzie tam sam i pomoże ewakuować mieszkańców. - Ponieważ dym coraz bardziej podrażniał drogi oddechowe, a ogień przenosił się na kolejne elementy budynku, policjant nie tracąc czasu, otwierał drzwi do mieszkań, informując o konieczności natychmiastowego opuszczenia kamienicy. W ewakuacji pomógł mu jeden z mieszkańców, który jako pierwszy zauważył dym wydobywający się z poddasza. W ten sposób przed przyjazdem służb ratowniczych wyprowadzili sześć osób, których życie było w niebezpieczeństwie - relacjonuje Justyna Kulka, rzeczniczka policji w Krośnie Odrzańskim.
W ewakuacji pomógł mu jeden z mieszkańców
To drugi w krótkim czasie przypadek bohaterstwa policjantów z Gubina. Przypomnijmy, że tydzień wcześniej (14 września), w godzinach nocnych, sierż. szt. Grzegorz Łukowiak i sierż. szt. Tomasz Bończyk byli w podobnej sytuacji. Jako pierwsi dotarli do płonącej kamienicy i ewakuowali mieszkańców. Jak się okazało, w jednym z pomieszczeń znaleźli leżącego na podłodze nieprzytomnego mężczyznę, którego bez chwili namysłu wynieśli na zewnątrz. Nikt poważnie nie ucierpiał.