Widzę Łódź: W bajkach jest wszystko (FELIETON)
Drastyczne zatrzymanie rzeczywistości i powszechny ekonomiczny lęk, który pozaglądał w oczy, w przypadku niektórych przedsięwzięć każą przypomnień bajkę o mrówce i koniku polnym.
Pomoc, jak to pomoc, bywa dystrybuowana chaotycznie i nie zawsze trafia do najbardziej potrzebujących - w mieście coraz więcej przykładów albo rezygnacji z walki o przetrwanie, albo manewrów na granicy dopuszczanej obowiązującymi przepisami. W centrum Łodzi ruch w sklepach sprzedających alkohol niemały, nawet, przy ograniczeniach liczby osób, mogących jednocześnie stanąć przy ladzie. Gastronomia wyprzedaje zapasy w butelkach po zastukaniu w szybę, niektórzy ratują się stolikami pozostawionymi przed lokalem, przy których można przysiąść okutanym w kurtkę z napojem kupionym na wynos, a wychodzący z co którejś bramy biesiadnicy z darem chmielu w plastikowych kubkach dowodzą, że i w takiej formie można poczuć „czar” rozrywkowej Piotrkowskiej. Być może więc planowany tradycyjny świąteczny jarmark przy głównym trakcie miasta mógłby - przy współpracy z magistratem - okazać się dla restauratorów możliwością chociaż kilkudniowej oficjalnej sprzedaży dań prosto z kotła?
Niepewność pogłębiana przez najbardziej depresyjny okres w roku może przynieść skutki, których na razie sobie nie wyobrażamy. Wygląda na to, że morały starych bajek oparły się próbom nowoczesnej dezaktualizacji...
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień