Widzę Łódź: Łódź dłużej niż na dwie doby
Stało się. Napisali o nas w piśmie o Warszawie. Trochę bawi i trąci prowincjonalną rozpaczą fakt, iż się tym tutaj rozentuzjazmowaliśmy, ale z drugiej strony zawsze miło dać się pochwalić.
Alex Webber, redaktor naczelny magazynu „Warsaw Insider” - który ma docierać głównie do goszczących w naszym kraju obcokrajowców potrafiących spędzać wolny czas - nazwał nasze miasto „Poland’s capital of cool”, co można przetłumaczyć jako „stolica lansu”. Webber dostrzegł w Łodzi „surową energię”, odczuł „artystyczne wibracje”, dostrzegł „otrząśnięcie się z zastoju i rosnące ambicje”.
Wymienia też niemało miejsc: od pozostałości dawnych przemysłowych imperiów, przez Piotrkowską, po Manufakturę i Pasaż Róży. Nie był w Łodzi długo, więc podkreśla, że to miejsce, w którym udanie można spędzić 48 godzin. Pozostaje się cieszyć i zaprosić pana Webbera do kolejnych wizyt w mieście, może tym razem z paczką (jak najliczniejszą) przyjaciół.
O Łodzi już dobrze pisał nawet New York Times, zapewniając, że młodzi ludzie nie muszą stąd wyjeżdżać, władze miasta sprowadzały do nas kolejnych dziennikarzy z zagranicy, by rozprawiali się z ciążącym nam wizerunkiem „złego miasta”. I słusznie, bo obojętnie jak byśmy się naigrywali z przeżywania opinii na swój temat i jak bardzo fragmentarycznie traktują łódzką rzeczywistość takie artykuły, to właśnie w mediach jest siła, by na postrzeganie miasta w znaczący i dynamiczny sposób wpływać (o czym mogliśmy się przekonać, gdy cała Polska poznawała drastyczne wydarzenia z Łodzią związane lub dzięki promocyjnym sukcesom ekipy zarządzającej miastem).
Dobrze jednak byłoby doprowadzić do tego, iż zachwyty jedno i dwudniowych gości będziemy traktować jako coś oczywistego, a pieśni pochwalne zaczną pisać tłumy tych, którzy zdecydują się poobcować z naszym miastem dłużej niż przez czas, który mieli kiedyś dla siebie Nick Nolte i Eddie Murphy. Ale do tego konieczne jest mieć po co tu przyjechać i być. Z tym nadal mamy kłopot. Może dlatego, że na dłuższą metę nie da się tego załatwić jedynie piarem.