Widzę Łódź: Listopad - miesiąc padającej kultury [FELIETON]
Stało się. „Głos ludzki” kultury nie pomógł i właśnie instytucje związane ze sztuką ponownie znalazły się na pierwszej linii ograniczeń związanych z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem, co oznacza, że przynajmniej do końca miesiąca mają pozamykać drzwi.
W Łodzi w weekend miały się odbyć dwie premiery: „Głosu ludzkiego”, opery Francisa Poulenca z tak zawsze upragnioną kreacją Joanny Woś w Teatrze Wielkim (spektakl zostanie nagrany bez udziału publiczności i zaprezentowany w telewizji) oraz widowiska „Róbmy swoje...” z niezmiennie aktualnymi piosenkami Wojciecha Młynarskiego i wspaniałymi aktorami Teatru im. S. Jaracza (rzutem na zatrzaskiwane wrota przedstawienie zostanie pokazane na razie tylko raz, w piątek, tuż przed listopadową dekapitacją kultury). Jęk przekręcanych zamków w drzwiach niesie się z pozostałych scen (także prywatnych), filharmonii, kin, domów kultury, bibliotek (a czytanie mogłoby być ratunkiem), sal koncertowych oraz wszelkich innych, nawet z - jak wiadomo - zadeptywanych przez zwiedzających w cisnącym się tłumie muzeów. I jak żadna władza po ustrojowej przemianie specjalnego poważania i zrozumienia dla kultury nie miała, tak teraz ponownie okazało się, iż w obliczu zagrożenia kolejni decydenci tę dziedzinę życia są gotowi bez mrugnięcia okiem poświęcić - sami w niej nie uczestnicząc, sądzą zapewne paradoksalnie, że z jednej strony ruch tu taki, iż ognisko zakażeń aż buzuje, a z drugiej, że straty wyborcze będą niewielkie. Tak ochocze zamknięcie instytucji kultury to nie tylko katastrofa dla codzienności artystów (to nie to samo, co celebryci) oraz dalsze odzwyczajanie rodaków od kontaktu ze sztuką na lata, ale też cios dla świata ludzi wrażliwych (bez których jest gorzej, zapewniam) i to zarówno na scenie, jak i na widowni. Psychiczne i materialne konsekwencje tegoż dla nich, ale i dla nas wszystkich odczujemy (m.in. poprzez funkcjonowanie między apatią a rekcjami skrajnymi) silniej i dłużej niż sobie teraz wyobrażamy. Nadzieję dawał tu i tam Młynarski. Ale tylko robienie swojego może już nie wystarczyć...
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień