Widzę Łódź: Kruchy start nowego sezonu [FELIETON]
Przy Rewolucji 1905 Roku runęły trzy piętra kamienicy, na Piotrkowskiej tu spadł kawałek balkonu, tam - tynk i cegły, gruz zalega na siatce zabezpieczającej na kamienicy przy zbiegu Zachodniej i Próchnika.
Krucho rozpoczyna się powakacyjny sezon w Łodzi - przynajmniej w jej doświadczonym centrum. Niezależnie, ile nowych centrów wybudujemy oraz jak okazałe stado jednorożców do śródmieścia wpuścimy, to przepełniona tradycją i rozpoznawalnością w kraju Piotrkowska i jej okolice jeszcze przez dekady będzie stanowić opinię o mieście.
Dlatego właśnie owa rzeczywista centralna część Łodzi powinna być dopieszczoną perłą i salonem miasta. Zarzucenie szansy na dogłębną poprawę jej jakości podczas pamiętnego remontu oraz punktowe działania, zwykle koncentrujące się na zewnętrzności to błędy, które będą miały konsekwencje latami. Podobnie jak wizerunku znacząco nie zmieni wiara, że wystarczy mieć na centrum „pomysł”, czyli np. uczynić je terenem noża i widelca.
Rzeczywistość weryfikuje „pomysły” i dostosuje je chociażby do portfela społeczności, której zamożność nie uległa rewitalizacji. I to może być wśród przyczyn, że jako ochroniarz w jednej z knajp pracuje (pracował?) człowiek, który zaatakował klienta rasistowskimi sformułowaniami. Delikwent winien otrzymać - najpierw od lokalu, który go zatrudniał, wyartykułowany publicznie „zakaz klubowy”. Bo takie sytuacje skruszą wizerunek Łodzi do spodu.