Walczymy, żeby rak piersi nie był dla Polek wyrokiem
Katarzyna Stachowicz walczy, by mastektomia z rekonstrukcją piersi była refundowana z NFZ. Apel poparły już posłanki PiS, PO, Nowoczesnej i Kukiz’15. Będzie interpelacja do ministra zdrowia.
Katarzyna Stachowicz, mama dwójki dzieci, była posłanka z Dąbrowy Górniczej i jedna ze... 100 tysięcy Polek z mutacją genu BRCA1, który powoduje raka piersi, napisała do wszystkich parlamentarzystów list. Chce, żeby NFZ sfinansował profilaktyczne usunięcie piersi z ich jednoczesną rekonstrukcją. Teraz nie ma takiej możliwości, a to najskuteczniejsza broń, by uniknąć zachorowania. Katarzyna musiała poddać się zabiegowi w Niemczech i, jak mówi, miała szczęście, bo „po prostu” miała pieniądze, żeby za to zapłacić.
Wywiad z Katarzyną, opublikowany w piątkowym magazynie DZ, odbił się wielkim echem. Otrzymała setki mejli i telefonów od chorych, często osamotnionych Polek. „To właśnie w ich imieniu zwracam się z prośbą o wsparcie mojej inicjatywy PokonajRakaPiersi.pl” - pisze do parlamentarzystów Katarzyna i dodaje: „Brak refundacji tego zabiegu skazuje znajdujące się w grupie ryzyka Polki na życie w ciągłym lęku przed rakiem piersi i jajnika”.
Wszystko zaczęło się od wywiadu, jakiego Katarzyna Stachowicz, była posłanka z Zagłębia, udzieliła „Dziennikowi Zachodniemu”. Sama jest pacjentką, która pomimo wzorowej profilaktyki zachorowała na raka piersi, gdyż miała mutację genu BRCA1. Takich kobiet w Polsce jest ok. 100 tysięcy.
- Statystycznie rzecz biorąc, prawdopodobieństwo zachorowania na raka wynosiło u mnie aż 85 proc. Zostałam objęta programem profilaktyki w Instytucie Onkologii w Gliwicach. Skrupulatnie pilnowałam wszystkich badań. W 2016 roku stało się to, czego obawiałam się najbardziej. Okazało się, że mam raka piersi - mówi.
Po chemioterapii usunęła obie piersi, chorą i tę jeszcze zdrową. Jeszcze, bo jak mówią statystyki - u większości kobiet rak pojawia się także w drugiej piersi. Usunięcie obu powoduje, że niebezpieczeństwo pojawienia się choroby z niemal 95 proc. spada do 3 proc. - Nie miałam więc innego wyjścia, jak wykonać taką operację, z jednoczesną rekonstrukcją, prywatnie, w Helios Klinikum w Bad Saarow w Niemczech - wyjaśnia Katarzyna. Przed nią jeszcze usunięcie jajników i jajowodów. Tak jak u znanej aktorki Angeliny Jolie, która kilka lat temu zszokowała świat, gdy ujawniła, że wykonała te zabiegi, bo w jej rodzinie wystąpiła mutacja genu. Na raka zmarła jej matka. - Chciałabym, aby wszystkie Polki miały dostęp do profilaktyki w postaci operacji. W ten sposób minimalizują ryzyko zachorowania - mówi Stachowicz.
Po swoim szczerym wyznaniu w DZ otrzymała setki mejli i telefonów nie tylko wspierających jej działania, ale też od kobiet, które miały raka bądź też mają mutację genu sprzyjającą powstaniu nowotworu. - Skala problemu jest bardzo duża. Historie dramatyczne. Mam nadzieję, że uda się w Polsce zmienić zasady leczenia i podwójna mastektomia z jednoczesną rekonstrukcją piersi otrzyma w NFZ swój kod i będzie świadczeniem refundowanym - twierdzi Katarzyna Stachowicz.
Od kilku dni wysyła do parlamentarzystów list - apel, aby pomogli jej zrealizować tak ważny dla zdrowia Polek cel. - Apeluję o podjęcie działań w tej sprawie w imieniu tych wszystkich kobiet, które na co dzień muszą mierzyć się ze swoim strachem przed genetycznie warunkowanym rakiem piersi. To dla nas wszystkich ogromnie ważne - napisała.
Na jej prośbę już zareagowały cztery posłanki z czterech różnych ugrupowań, co daje nadzieję, że tę ponadpartyjną przecież sprawę uda się załatwić. - Oczywiście jestem za. Nie tylko jako posłanka, kobieta, ale przede wszystkim jako człowiek. To bardzo ważna sprawa i będę ją popierać - deklaruje posłanka PiS Ewa Malik, liderka zagłębiowskich struktur partii. Ta parlamentarzystka dała się nieraz poznać jako osoba wspierająca ważne, społeczne inicjatywy.
- Mam nadzieję, że wspólnie wszystkie kobiety posłanki poprą apel. W końcu ta sprawa może dotyczyć każdej z nas, naszych córek, wnuczek. Z pewnością także posłowie z naszego klubu podpiszą się pod interpelacją do ministra zdrowia - mówi Danuta Pietraszewska z PO, która też nie kieruje się partyjnym egoizmem, gdy chodzi o tak ważne problemy jak zdrowie. Dla naszej akcji uzyskaliśmy też natychmiastową akceptację ze strony posłanki Barbary Chrobak z Zagłębia z ruchu Kukiz’15. - Na pewno nie odpuszczę tej sprawy. Można na mnie liczyć. Naprawdę możemy zrobić coś bardzo dobrego dla zdrowia Polek i Polaków bez partyjnych kłótni - powiedziała nam posłanka Chrobak. Posłanka Nowoczesnej Monika Rosa z Katowic mówi krótko: - Cały nasz klub podpisze się pod tym wnioskiem.