W ulu jesień jest od sierpnia
Górzykowo/Sulechów. - Dla pszczelarzy to był dobry rok. Pszczoły zebrały dużo miodu głównie akacjowego i lipowego. To jest nasza specjalność - mówi Marian Komorowski
Pan Marian jest mieszkańcem Górzykowa. Pszczelarstwo to jego hobby od wielu lat. Zaś miód z jego pasiek znają i cenią wszyscy w okolicy: - Jeszcze nie tak dawno temu miałem 20 uli, ale wiosną cztery sprzedałem - mówi M. Komorowski. - W tym roku pszczoły miały co robić. Pogoda sprzyjała. Mam świetny miód akacjowy i lipowy. Został zebrany przez owady z drzew rosnących w okolicy. Kiedyś jeszcze jeździłem z ulami na pola rzepakowe w okolicach Klępska, ale dziś już zdrowie mam nie te.
Sezon w pasiekach właściwie już dawno się skończył. Żółknące liście, babie lato, rumieniące się jabłka w sadach - to dla pszczelarzy nie jesień, lecz już zima. Bo dla większości z nich jesień zaczyna się wraz z kalendarzowym latem. Wtedy przekwitają chwasty polne, ogóreczniki, gdzieniegdzie lipa i... po sezonie. Właściciele uli, którzy nie myślą o wyprawach np. w miejsca, gdzie kwitną wrzosy wczesna jesień to już czas na przygotowanie pszczół do zimy, a pośrednio do przyszłego sezonu.
- Niestety młodzi nie garną się do pszczelarstwa, nie interesują ich pszczoły. Po mnie nie ma kto przejąć schedy - mówi pan Marian. - Jeszcze mój szwagier ma 11 uli, ale i on ma już swoje lata i też nie jeździ w teren ze swoimi pszczołami.
Większość pszczelarzy hobbystów biernie czeka i przygotowuje rodziny pszczele do zimy. To czas np. na wymianę starych matek, ustawiania gniazd na zimę. Również od jakości plastrów zależeć będzie jakość przezimowania rodzin. Pszczelarze przeglądają plastry i te stare, koślawe wymieniają. - Moje pszczoły jeszcze wylatują, korzystają z ciepła i pięknej pogody - dodaje Marian Komorowski.
Niestety młodzi nie garną się do pszczelarstwa, nie interesują ich pszczoły
Pszczelarze już z początkiem sierpnia przystąpili do zimowego dokarmiania pszczół. Obowiązuje ich zasada, że im wcześniej nakarmią te pożyteczne owady, tym lepiej. Karmienie we wrześniu lub co gorsza w październiku jest spóźnione i jak mówi doświadczony hobbysta z Górzykowa - zawsze prowadzi do osłabienia rodzin.
Jesień to również najważniejsza pora do walki z chorobą pszczół, warrozą. - Ja nie miałem wielkich problemów z chorobami pszczół, wymieraniem całych rodzin, o których słychać co jakiś czas w telewizji - zauważa Marian Komorowski.