W Przemyślu możliwy będzie odstrzał 50 dzików
W Przemyślu, w razie potrzeby, możliwy będzie odstrzał 50 dzików. Z prośbą o taką możliwość od dłuższego czasu zwracali się mieszkańcy kilku osiedli.
- Dzięki pozytywnej opinii Polskiego Związku Łowieckiego Zarządu Okręgowego w Przemyślu możliwe jest, w razie potrzeby, dokonanie redukcyjnego odstrzału 50 dzików na terenie Przemyśla - informuje Witold Wołczyk, rzecznik prezydenta Przemyśla.
Dodaje, że jest to efekt starań i działań prezydenta miasta Roberta Chomy, których celem jest redukcja liczebności dzików w Przemyślu, oraz licznych interwencji i uwag mieszkańców osiedli Przemysława, Słowackiego, Zielonki i Kruhela Wielkiego.
Dziki bez problemu harcują po mieście
- Dziki nękają mnie od sześciu lat. We wrześniu problem się nasilił. Podchodzą pod okna domu już przed godz. 22. Strach wówczas wyjść na podwórko – niedawno na łamach Nowin żaliła się Maria Fedaczyńska, mieszkanka os. Kruhel Wielki w Przemyślu.
Na nic zdają się elektryczny pastuch, psy, a nawet petardy. Jedynym ratunkiem jest ogrodzenie działki, ale przemyślanki na to nie stać. Efekt? Dziki zryły każdy zielony kawałek należącej do niej działki.
Problem z coraz większą liczbą dzików istnieje od kilku lat. Nie tylko w Przemyślu. Zwierzęta nie tylko niszczą uprawy rolne na wsiach i obrzeżach miast, ale również coraz śmielej wchodzą do miast.
W Przemyślu te zwierzęta regularnie pojawiają się w dzielnicach na obrzeżach miast, ale również widziane były w centrum. W 2014 r. w Internecie, na YouTubie, pojawił się film, którego głównymi bohaterami były dwa dziki spacerujące po ul. Zamkowej w Przemyślu. Na przełomie lat 2014/2015 władze miejsce, z pomocą myśliwych, próbowały różnych sposobów przepędzenia dzików.
Mniej drastyczne sposoby na dziki nie dały efektów
Były organizowane akcje wypłaszania dzików, np. z parku miejskiego. Była wystawiana zanęta na obrzeżach miast, w nadziei, że dziki przynajmniej wyniosą się z bardziej zaludnionych terenów. Nic nie pomogło.
- Owszem, na chwilę udało się dziki przestraszyć i przepłoszyć, albo wywabić zanętą. Jednak było to działanie na krótką metę, bo one szybko wracały - przyznaje Wołczyk.
Rzecznik wyjaśnia, że pojawiły się również pomysły odłowienia dzików i wywiezienia je na inne tereny.
- Jednak to również problem, bo musieliśmy mieć zgodę władz innej gminy na przyjęcie dzików. Jednak żadna się do tego nie pali, bo każda ma problem z tymi zwierzętami - opowiada Wołczyk. W tej sytuacji zapadła decyzja o użyciu najbardziej drastycznego środka. Dlaczego dopiero teraz? - Nie jest to efekt zmian w przepisach, ale może pewnego, nowego podejścia. Problem dzików narasta i to nie tylko u nas
- Nie jest tajemnicą, że część ludzi dokarmia dziki, np. odpadkami, więc one przychodzą. Gdy nie znajdują jedzenia, niszczą uprawy - mówi myśliwy z Przemyśla.
Rzecznik przemyskiego magistratu zaznacza, że na razie nie została wydana zgoda na strzelanie do dzików.
- Będzie musiało być spełnionych szereg warunków, a każdorazowo zgodę będzie mógł wydać prezydent - zaznacza rzecznik.
Odbyły się już spotkania z zarządami osiedli, które sygnalizowały ten problem. Będzie również spotkanie z kołem łowieckim, aby uzgodnić szczegóły ewentualnego odstrzału.