W namiocie chłopaków. Felieton Krzysztofa Szubzdy
Kampania wyborcza jeszcze się nie zaczęła, a pierwszy kandydat na prezydenta już do mnie zadzwonił. Z propozycją „by tylko porozmawiać”. Oczywiście wiedziałem, że „tylko porozmawianie z kandydatem” oznacza to samo, co „wejście tylko na chwilę” do namiotu chłopaków, jeśli się jest słodką szesnastolatką.
A że w kwestiach politycznych jestem wciąż niestety bardziej szesnastolatką, więc uznałem, że wejdę do namiotu, popatrzę, posłucham i jak się coś niepokojącego zadzieje, to od razu wychodzę. Och, gdybym tylko wiedział przed wejściem do namiotu... Żeby nie wznosić tego lamentu, warto przeczytać ten tekst. Wszak zaczyna się gorący sezon namiotowy i równie gorący sezon polityczny. A więc drogie dziewczęta (i nie tylko), oprócz miłego Tomka, który was zapraszał, w namiocie zastaniecie jeszcze dwóch jego kolegów i Artura - napalonego szefa bandy, do której należy Tomek i to on przejmie inicjatywę, gdy tylko zasuną się poły tropiku.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień