W agencji Patryka H. wszystkie kobiety musiały działać na rozkaz
Niektórzy nie uwierzą, inni pomyślą, że takie rzeczy dzieją się tylko w dużych miastach. To nieprawda. Tam, gdzie jest seks, tam pojawiają się gangi. Niektóre bardzo brutalne. Jak ten ze Stargardu.
To dwie historie, które niedawno wydarzyły się w dwóch miastach naszego regionu. W Stargardzie i malutkiej miejscowości przy granicy z Niemcami. Ich negatywni bohaterowie wkrótce staną przed sądem. Za handel ludźmi, gwałty, stręczycielstwo, oszustwa, rozboje, porwanie, posiadanie broni. Najbardziej krewkim oskarżonym grozi nawet 15 lat więzienia.
Historia pierwsza
Stargard. Od 1 stycznia już nie Szczeciński, bo mieszkańcy uznali, że po co im w nazwie miasto, z którym nie mają wiele związków, choć Szczecin od Stargardu dzieli pół godziny jazdy samochodem. Stargard ma powody do radości. Ale jest też druga, ciemna strona miasta, którą teraz pokażemy.
Pod koniec grudnia do Sądu Okręgowego w Szczecinie trafił akt oskarżenia przeciwko sześciu mężczyznom. Usłyszeli aż 41 zarzutów.
- Są podejrzani o prowadzenie działalności przestępczej na terenie Stargardu. Podejrzanym przedstawiono 41 zarzutów dotyczących ułatwiania prostytucji i czerpania z tego procederu korzyści majątkowych, stosowania przemocy i gróźb w celu uprawienia prostytucji, udziału w obrocie amfetaminą, udziału w napadzie rabunkowym, pozbawienia wolności, pobicia i innych - wylicza prokurator Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Główny oskarżony to Patryk H. Z ustaleń śledztwa wynika, że był właścicielem agencji towarzyskiej, która miała siedziby w różnych miejscach na terenie Stargardu. Agencja powstała w 2014. Podobno od razu zdobyła uznanie klientów, którzy chcieli korzystać z usług atrakcyjnych, głównie młodych dziewcząt. Jedna z nich była podobno w przeszłości dziewczyną... oskarżonego.
- Patryk H., decydował o zasadniczych kwestiach, dotyczących funkcjonowania agencji towarzyskiej. Organizował i udostępniał mieszkania, w których świadczone były usługi seksualne, dokonywał rozliczeń z każdą z kobiet zatrudnionych w agencji, wydawał polecenia ochroniarzom - dodaje prokurator Wojciechowicz.
Patryk H. został zatrzymany 18 września 2014 r. W jego mieszkaniu znaleziono wiele przedmiotów, które miały związek z przestępstwami, które popełniał. Lista jest długa: broń palna, kamizelki kuloodporne, noże, maczety oraz narkotyki.
Bite i zastraszane
Poznaliśmy zasady jakie w swojej „firmie” miał wprowadzić Patryk H. Dwa lata temu w agencji pracowało sześć dziewcząt. Rozliczenia odbywały się w ten sposób, że od każdej prostytutki brał połowę jej zarobków. Kobiety musiały przebywać w mieszkaniach schadzek do czasu, gdy otrzymały pozwolenia na wyjście, które udzielał Patryk H. lub któryś z jego ochroniarzy.
Oskarżeni wprowadzili przerażające zasady posłuszeństwa w agencji. Wystarczyło, aby któraś z kobiet złamała zakaz lub nakaz, który ustalał Patryk H. Na przykład odmówiła seksu z klientem. Były za to karane. Przede wszystkim były bite i zastraszane. Prokuratura ma dowody, że pobito trzy dziewczyny.
- W okresie świadczenia usług seksualnych przez poszczególne pokrzywdzone oskarżony Patryk H. zapewniał im także dostęp do środków odurzających i substancji psychotropowych - dodaje prokurator.
H. na koncie ma też kradzieże: dowodu osobistego, karty bankomatowej, ale i gwałt na jednej z pokrzywdzonych.
Akcja „łańcuszek”
Broń była mu potrzebna do napadu rabunkowego, który, którego dokonał wraz z kolegą w połowie 2014 r. w Nowo¬gardzie.
- Posługując się bronią palną dokonał zaboru papierosów bez akcyzy o wartości nie mniejszej niż 35 tysięcy złotych na szkodę dwóch pokrzywdzonych osób - dodaje prokurator.
Ale to nie koniec. O tym jak brutalny był Patryk H., świadczy jeszcze jedna historia. Razem z innymi osobami porwał mężczyznę, który miał coś wspólnego z kradzieżą złotego łańcuszka i telefonu komórkowego. Ofiarę porwali i więzili.
Patryk H. na proces poczeka w areszcie. Dowody prokuratury były tak mocne, że częściowo przyznał się do winy. Był już wcześniej karny, dlatego będzie odpowiadał w warunkach recydywy. Jego kompani też częściowo przyznali się do winy. Grozi im od 5 do 10 lat pozbawienia wolności.
Historia druga
Patryk H. prawdopodobnie nie znał trzech osób, które zorganizowały agencję towarzyską na zachodniej granicy naszego regionu i trudnili się handlem kobietami. Oskarżeni to Andrzej G., Alicja G. i Viktor K. Nie byli tak brutalni jak Patryk H. , ale Prokuratura Apelacyjna w Szczecinie postawiła im poważne zarzuty.
- Handlu ludźmi, ułatwiania prostytucji i czerpania korzyści majątkowych z prostytucji 6 kobiet - wylicza prokurator Anna Gawłowska-Rynkiewicz z Prokuratury Apelacyjnej w Szczecinie.
Agencję towarzyską prowadzili przez trzy lata, od 2009 r. do 2012 r., przy zachodniej granicy Polski. Pracowały w niej głównie Ukrainki. Kobiety były przekonane, że przyjechały do Szczecina pracować jako pokojówki lub sprzątaczki.
- Jednocześnie oskarżeni legalizowali pobyt pokrzywdzonych, wystawiając fałszywe oświadczenia o zamiarze ich zatrudnienia w charakterze pracowników fizycznych i rejestrowali kobiety we właściwym urzędzie pracy - dodaje prok. Gawłowska-Rynkiewicz.
To już siódmy akt oskarżenia skierowany w sprawie handlu ludźmi na zachodniej granicy regionu. - Oskarżeni stanęli także pod zarzutami dopuszczania się gróźb oraz nakłaniania innych osób do werbowania poza granicami Polski kobiet gotowych świadczyć prostytucję - dodaje prok. Gawłowska-Rynkiewicz. Grozi im do 15 lat więzienia.
Autor: Mariusz Parkitny