Przepis na udany korowód był prosty: zbiera się kilkanaście grup przebierańców, którzy maszerują przez miasto ze styropianowymi kielichami i innymi akcesoriami.
W latach 60. XX wieku zielonogórskie pochody chadzały jeszcze al. Niepodległości. Zarówno ten na 1-go maja jak i ten weselszy, winobraniowy.
To właśnie przemarszom po al. Niepodległości poświęcona była cała seria pocztówek wydanych pod koniec lat 60. Można powiedzieć, że wtedy miejskie święto miało mocno szlachecki odcień - najlepiej prezentowali się panowie w kontuszach. Szambelan Zdzisław Piotrowski w swym tradycyjnym stroju (dziś chodzi w złotej czapeczce) świetnie by do nich pasował.
Zawsze pojawiali się zbrojni na koniach, głównie z epoki piastowskiej. Na wielkich platformach wożono różne dekoracje a żukiem jechali żużlowcy Zgrzeblarek (tak, tak - to epoka jeszcze sprzed Falubazu). Oczywiście obowiązkowo na pace warczała maszyna żużlowa.
Obowiązkowym wyposażeniem korowodu były beczki i butelki. W tych pierwszych chodziło się łatwo, bo można było wystawić głowę ponad krawędź. Większym wyzwaniem było bycie butelką. "Operator" tego urządzenia mógł patrzeć tylko przez wąską szparę. Musiał się czuć jak kierowca transportera opancerzonego. Butelki były szalenie lokalne - promowały wyroby zielonogórskiej winiarni: Laur, Monte Verde czy Basztowe.
POLSKA TOSKANIA - zobacz film i przewodnik interaktywny po lubuskiej krainie wina i wrażeń.
Poznaj z nami polską Toskanię! Zabierzemy Cię w podróż pięcioma szlakami: pasji, cierpliwości, spełnienia, dumy i tradycji.