Ukraińcy mogą nas odwiedzać bez wiz
Nasi sąsiedzi mają prawo przyjeżdżać tylko turystycznie, a nie na zarobek. Ale eksperci ostrzegają: to będzie pokusa, by pracować na czarno na Zachodzie.
66 młodych Ukraińców i 19 Białorusinów kończy pierwszą klasę w szkołach ponadgimnazjalnych prowadzonych przez powiat kluczborski: liceum, technikach i zawodówkach. Zanosi się na to, że prawie wszyscy z nich otrzymają promocję i na wakacjach będą mieli czas dla najbliższych.
Dotychczas, żeby zaprosić swoich rodziców do Polski, musieli zdobyć zaproszenie z powiatu, a na tej podstawie ich rodzice starali się o wizy.
W niedzielę weszło w życie prawo, które umożliwia obywatelom Ukrainy, posiadającym paszport biometryczny, do wjeżdżania do większości krajów unijnych w celach turystycznych, rodzinnych czy biznesowych i spędzenia w nich do 90 dni w ciągu pół roku. Dodatkowo muszą wskazać miejsce pobytu i pieniądze na czas wyjazdu oraz ubezpieczenie.
- Wydaje się, że nowe prawo ograniczy formalności związane z zapraszaniem rodzin uczniów z tego kraju do Polski - ocenia Rozalia Słoniowska, szefowa edukacji i sportu w kluczborskim starostwie. - Uczniom pomagamy wyrabiać karty pobytu czasowego, żeby mogli swobodnie uczyć się u nas przez cały rok - dodaje.
Od września powiat kluczborski planuje przyjąć kolejnych 70-100 uczniów z Ukrainy i Białorusi. Naczelnik Słoniowska mówi, że ich liczba zależy od miejsc w internatach, które uda się samorządowi przygotować do września, i efektów naboru, który właśnie trwa.
Śladem powiatu kluczborskiego chce też pójść gmina Otmuchów, a 622 studentów z państw wschodnich (większość z Ukrainy) studiuje już na Uniwersytecie Opolskim i właśnie trwa nabór na kolejny rok. Ludmiła Skochko, pełnomocnik rektora do spraw Partnerstwa Wschodniego mówi, że dotychczas już ponad 120 osób zgłosiło chęć do podjęcia studiów na UO.
Czy widać efekty wprowadzenia bezwizowych wjazdów dla Ukraińców? - Po 24 godzinach obowiązywania nowego prawa trudno ocenić jego efekty. Skontaktujmy się w lipcu, po egzaminach wstępnych w Instytucie Sztuki i wówczas powiemy, jak działa nowe prawo - mówi Skochko.
Dotychczas studenci z Ukrainy na zaproszenie uzyskane z uczelni mogli zaprosić do Polski najbliższą rodzinę, ale już nie kuzynów. Z bezwizowego wjazdu będą mogli teraz skorzystać także dalsi krewni czy przyjaciele studiujących.
Choć bezwizowy wjazd do krajów strefy Schengen nie daje Ukraińcom prawa do pracy czy nauki, to ekonomiści są przekonani, że to może mieć spory wpływ na polski, a więc również opolski rynek pracy.
Choć bezwizowy wjazd do krajów strefy Schengen nie daje Ukraińcom prawa do pracy czy nauki, to ekonomiści są przekonani, że to może mieć spory wpływ na polski, a więc również opolski rynek pracy.
Statystyki z ostatnich lat pokazują, jak dynamicznie rośnie liczba migrantów zarobkowych z Ukrainy w Polsce i na Opolszczyźnie.
Tylko Powiatowy Urząd Pracy w Opolu w ub.r. zarejestrował zamiar zatrudnienia 11 296 obywateli sześciu krajów wschodnich, z czego 98 proc. dotyczyło Ukraińców. W 2014 r. było to 4469 oświadczeń, a do końca maja br. już 6661. Do tego dochodzą zezwolenia (na dłużej niż pół roku) wydawane przez wojewodę. PUP w Opolu opiniował w br. zezwolenia dla 3915 osób (do końca maja), a w całym 2014 r. - dla 1344.
Tomasz Kwiatek, zastępca dyrektora PUP w Opolu mówi, że głównymi argumentami skłaniającymi Ukraińców do podjęcia pracy w Polsce jest kurs złotego do hrywny (1:7) oraz niestabilna sytuacja ekonomiczna i zagrożenie wojenne w kraju.
Z innych analiz wynika, że w wyborze krajów, do których Ukraińcy migrują za chlebem, Polska wysunęła się teraz na pierwsze miejsce, przed Rosję. Niektórzy ekonomiści zastanawiają się, czy wprowadzenie ruchu bezwizowego po strefie Schengen dla Ukraińców nie jest pierwszym krokiem do odpływu migrantów zarobkowych z naszego kraju do „bogatszej” Europy.
- Wykonują u nas proste prace, a nie długookresowe, które skłaniałyby ich do pozostania w Polsce - ocenia prof. Romuald Jończy, badacz migracji zarobkowej. - Tymczasem naszemu krajowi potrzeba kilkudziesięciu tysięcy młodych ludzi rocznie, którzy założą tu rodziny. Będą nie tylko pracować, ale i zapełnią lukę pokoleniową, istotną dla starzejącego się polskiego społeczeństwa - dodaje.
W ocenie opolskiego ekonomisty wiele zależy od tego, na ile kraje zachodnie zachęcą Ukraińców do podejmowania pracy u nich. Nad szarą strefą (usługami opiekuńczymi i porządkowymi, częściowo rolnictwem) w związku z ruchem bezwizowym i tak trudno będzie zapanować.
Włodymyr Pastuszenko, prezes agencji pracy Foton podkreśla, że Ukraińcy cenią sobie możliwość wykonywania legalnej pracy w naszym kraju. Szkopuł w tym, że 1 zł kosztuje 7 hrywien, a 1 euro ponad 29.