Po publikacji "Głosu" okazało się, że więcej mieszkańców ma wątpliwości w sprawie fermy.
Mieszkańcy nie rezygnują i mówią weto planowanej tuczarni na 300 tysięcy kur niecały kilometr od ich wsi.
Wydawało się, że z walki o czyste powietrze mieszkańcy Mechowa zrezygnowali z różnych względów. Nic bardziej mylnego.
Na spotkanie 5 marca, którego bezpośrednim powodem był wybór sołtysa, a po nim kwestia projektu tuczarni, tym razem pojawiło się bardzo dużo osób.
W drugiej części zebrania prawie przez godzinę rozmawiano o inwestycji, o jej ewentualnych negatywnych skutkach dla wsi i ich przewadze nad korzyściami.
Burmistrz Golczewa Michał Zieliński zaproponował kolejne spotkanie na ten temat, na którym pojawiliby się wszyscy zainteresowani, tj. mieszkańcy, burmistrz wraz z zespołem radnych i urzędników pracujących nad sprawą budzącej emocje inwestycji oraz inwestor Jarosław Romańczuk.
– Burmistrz po konsultacji z mieszkańcami zadecydował, że odbędą się dwa oddzielne spotkania – relacjonuje Marcin Kowol, mieszkaniec. – Pierwsze z nich tylko dla mieszkańców z przedstawicielami urzędu gminy. Na drugim inwestor przedstawi swoje stanowisko zainteresowanym.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień