Trzy hipotezy, czyli co siedzi w głowie zabójcy prezydenta Gdańska?
Pierwsza hipoteza, która się nasuwa: Stefan W. zabił, bo cierpi na schizofrenię. Ale może to był odwet za lata spędzone w więzieniu. A może nawet - zlecone zabójstwo polityczne.
O możliwych motywach działania Stefana W., zabójcy prezydenta Adamowicza, mówi dr Maciej Szaszkiewicz, psycholog sądowy, profiler, , emerytowany adiunkt w Instytucie Ekspertyz Sądowych w Krakowie.
Co siedzi w głowie mężczyzny, który potrafi wpaść na scenę i na oczach tłumu zabić człowieka?
Możemy rozważać nasuwające się hipotezy, ale nie - wyciągać wnioski. Za mało o nim wiemy, bardzo niewiele.
Tyle że Stefan W. ma 27 lat, siedział kilka lat za rozboje i choruje - tak powiedzieli śledczy - na schizofrenię.
Stąd jedna z trzech hipotez, którą bym wskazał: Stefan W. działał pod wpływem urojeń, to było zabójstwo na tle patologicznym. Jeśli się potwierdzi, nie będzie karany sądownie. Bo w takim przypadku nie możemy mówić o złej woli. To jest taki tok myślenia, oczywiście upraszczam: „oto stoi na scenie antychryst, więc ja muszę zbawić świat, zabijając go - bo inaczej on zabije nas wszystkich”.
Czy to jest zła wola? Przeciwnie. Rzecz, która przemawia za tą hipotezą, to zachowanie Stefana W. po tym, jak podźgał nożem prezydenta Adamowicza. Nie odrzucił noża, nie uciekał. Na pierwszy rzut oka - zachowanie absurdalne, a więc patologiczne.
Ale, słyszę po tonie głosu, nie jest pan do tej hipotezy przekonany? Czy dlatego, że Stefan W. przygotował się do tego zabójstwa?
Nie. To nie tak, że osoba działająca pod wpływem urojeń musi robić wszystko nieudolnie, nieprecyzyjnie. Może zaplanować wszystko doskonale, to się nie wyklucza. Schizofrenicy potrafią funkcjonować tak normalnie, że my możemy nie wiedzieć o ich chorobie. Szczególnie, jeśli przyjmują leki.
Tu jest więc innego rodzaju wątpliwość: jak mamy schizofrenika, który dokonał przestępstwa, to nie wiemy, czy dokonał go pod wpływem urojeń. Bo równie dobrze taka osoba - w okresach poprawy choroby i braku urojeń - może myśleć: „mam żółte papiery, to teraz zabiję tego gościa i nic mi nie zrobią, bo jestem chory”.
Czyli może zrobić to z wyrachowania. Nie wiemy też, na ile ta diagnoza była prawidłowa. Bo mogło być tak, mówię czysto hipotetycznie, że te „żółte papiery” były załatwione na potrzeby tego zabójstwa. I teraz bądź tu mądry i dojdź do tego, jak było w tym przypadku, co działo się w jego głowie. Ale niech się już tym martwią psychiatrzy, którzy będą go badać.
A druga hipoteza?
Zabójstwo na tle emocjonalnym. Odwet. Stefan W. chciał się zemścić, bo czuł się skrzywdzony przez siedzenie w więzieniu i tortury, faktyczne czy wyimaginowane. Być może przez cały czas, który spędził w więzieniu - a to było kilka lat - to poczucie krzywdy, niesprawiedliwości w nim narastało.
Być może karmił się myślami o zemście. Pobyt w więzieniu, proszę mi wierzyć, to doświadczenie okrutne. Być może najgorsze, jakie może się wydarzyć człowiekowi w cywilizowanym świecie.
Czytaj więcej:
- Czy to było zabójstwo na tle emocjonalnym?
- Jakie są kolejne hipotezy
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień