Od redaktora:
Jednym z najbardziej stresujących egzaminów w moim życiu był ten na... kartę rowerową. Może dlatego, że to jeden z pierwszych. Dziś wywołuje uśmiech na mojej twarzy, ale też grymas niepokoju, tak jak u 16-latka, który przez to, że jest ponadprzeciętnie zdolny, nie mógł zdać egzaminu na kartę rowerową.
Dlaczego? Nie potrafił się nauczyć przepisów ruchu drogowego? Nic z tych rzeczy. Nie miał gdzie zdać. Ale wielu młodych miało, ale nie zdawało, przez co małolatów pedałujących po ulicach bez karty rowerowej nie brakuje. I choć, potencjalnie, grożą za to różne kary, nikt tego nie sprawdza i nie egzekwuje. A tacy młodzi ludzie mogą stwarzać całkiem realne zagrożenie, kiedy na przykład nie zatrzymają się przed znakiem drogowym, bo nie będą wiedzieli, co oznacza. Wymądrzam się tak dlatego, że codziennie jeżdżę do pracy rowerem i „zderzam się” - dosłownie i w przenośni - z tymi, którzy chyba o karcie rowerowej nigdy nie słyszeli...