Teraz sąd ma dylemat jak osądzić restauratorów i urzędników
Jeden proces czeka na rozpoczęcie już rok. Teraz doszedł drugi i też szybko się nie zacznie. Przykurzona już nieco sprawa korupcji znanych szczecinian wchodzi w nową fazę
Dziennikarze znudzili się ciągłym pytaniem do prokuratury kiedy sprawa się zakończy, przeoczyli moment, gdy śledztwo w sprawie szczecińskich przedsiębiorców faktycznie się zakończyło. Akt oskarżenia i kilkadziesiąt tomów akt od kilku tygodni leży w sądzie. I prawdopodobnie jeszcze poleży, bo sąd ma problem z tą sprawą. A chodzi o korumpowanie urzędników przez szczecińskich przedsiębiorców: gastronomików, właściciela zakładu złotniczego, czy pogrzebowego. Najbardziej znane nazwisko oskarżonego to Golema, restaurator, który zgodził się na ujawnienie wizerunku i po wyjściu z aresztu zapowiedział, że likwiduje rabaty w swoich restauracjach. Bo rabaty były rodzajem łapówki. Jednym z kilku.
Bezkompromisowa prokuratora
Śledztwo przeciwko restauratorom prokuratura zakończyła po czterech latach. Ta sprawa była też kamieniem milowym w karierze młodego prokuratora Artura Maludego, który zademonstrował wtedy bezkompromisowość. Nie wszyscy bowiem w prokuraturze uważali, że sprawa nadaje się na zarzuty. Maludy był wtedy szeregowym prokuratorem w Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie i postanowił „zadrzeć” z osobami, które miały opinię nietykalnych. Ta postawa spodobała się ministrowi sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro zaproponowł 42-letniemu Maludemu stanowisko szefa Prokuratury Regionalnej w Szczecinie.
Rozdzielenie
To właśnie prok. Artur Maludy zdecydował, że głośną sprawę Pawła Golemy i ośmiorga innych podejrzanych podzieli na dwie części. Dlatego z głównego śledztwa wyłączył wątek dotyczący korumpowania urzędników skarbowych m.in. rabatami w restauracjach Golemy. Śledztwo w tym wątku było wielokrotnie przedłużane. Przez chwilę nawet była szansa, że ten wątek zostanie zakończony wcześniej. Ale prokuratura - m.in. na wniosek podejrzanych - sprawdzała kolejne dowody. Nie wiadomo dokładnie, dlaczego śledztwo trwało tak długo, choć przedmioty korupcji nie są zbyt kosztowne. To m.in. upusty w restauracjach, wejściówka do strefy kibica w Szczecinie podczas meczów reprezentacji Polski w czasie Euro 2012. Od początku śledztwa zarzuty nie zmieniły się, mimo że prokuratura poszukiwała ich intensywnie. Efektem były m.in. skargi obrońców podejrzanych o przewlekanie śledztwa. Sąd wnioski adwokatów uznał za niezasadne. Wszyscy podejrzani będą odpowiadać z wolności. Większość zapewnia, że są niewinni. Wyjątkiem była Danuta P., była pracownica szczecińskiego sanepidu, która po zatrzymaniu przyznała się do winy i uniknęła tymczasowego aresztu. Ale po pewnym czasie zmieniła wyjaśnienia i zaprzeczyła, że dała się skorumpować. Łapówką za informacje o kontroli sanepidu w restauracji Golemy miał być rabat za ślubną kolację wyprawioną w knajpie restauratora. Teraz Danuta P. twierdzi, że padła ofiarą intrygi CBA, której oficerowie mieli jej grozić aresztem, jeśli nie przyzna się do winy. Zwalniając z aresztu podejrzanych sąd stwierdził, że dowody zebrane w sprawie są za słabe na środki zapobiegawcze. Ale prokuratura nie zamierzała umorzyć śledztwa. Zapewnia, że ma dowody na korupcję podejrzanych, choć łapówkami nie były pieniądze i bardzo wartościowe rzeczy. Nie wykluczone, że sąd połączy oba wątki rozdzielone przez prokuraturę.
Pierwsi byli urzędnicy
Rok temu do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko korumpowanym urzędnikom. Dotyczy czterech osób. Adam S., Jacek M. i Agnieszka Z. to byli już inspektorzy z Urzędu Kontroli Skarbowej w Szczecinie. Czwarta osoba to Tomasz R., były przedsiębiorca. Mają łącznie 25 zarzutów. Nie przyznali się do winy. Grozi im 10 lat więzienia. Proceder miał trwać dwa lata.
- Oskarżonym zarzucono przyjmowanie w okresie od 29 listopada 2010 r. do 10 października 2012 r. korzyści majątkowych i obietnic korzyści majątkowych w związku z pełnieniem przez nich funkcji publicznych od przedsiębiorców Dominika G., Edwarda Pawła G., Jacka T., Krzysztofa K. i Tomasza R. - mówiła prokurator Małgorzata Wojciechowicz z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Urzędnicy są oskarżeni o przyjmowanie łapówek, w tym rabatów w restauracjach Pawła Golemy, biżuterii, czy wejściówki do strefy kibica podczas piłkarskich mistrzostw Europy w Polsce 2012 roku. Oskarżeni mieli m.in.: ujawniać informacje objęte tajemnicą skarbową, a dotyczące terminów kontroli mandatowych w lokalu przedsiębiorcy Tomasza R., wydawaniu przedsiębiorcy Krzysztofowi K. materiałów z prowadzonego przeciwko niemu w Urzędzie Kontroli Skarbowej w Szczecinie postępowania karnego-skarbowego i wskazywaniu mu zamierzeń inspektora UKS występującego w charakterze oskarżyciela publicznego na etapie postępowania sądowego.
- Działania te miały na celu doprowadzenie do uniknięcia przez udzielających korzyści przedsiębiorców Krzysztofa K. i Tomasza R. odpowiedzialności karno-skarbowej - tłumaczyła prokuratura.
Oskarżeni mieli też sporządzać dokumenty do UKS składanych w toku postępowania kontrolnego w imieniu przedsiębiorcy Dominika G. i ujawniać mu plany organu skarbowego.
- Jak ustalono celem tych działań było uniemożliwienie ustalenia w ramach prowadzonych wobec przedsiębiorców postępowań kontrolnych, właściwych zobowiązań podatkowych kontrolowanych przedsiębiorców - napisano w akcie oskarżenia.
Z ustaleń śledztwa wynika, że łapówkami wręczanymi urzędnikom, bądź obietnicami łapówek były między innymi sprzęt elektroniczny, darmowe konsumpcje w lokalach gastronomicznych, darmowy pobyt w nadmorskich apartamentach. Oskarżeni urzędnicy odpowiedzą też tworzenie nieprawdziwej protokołów przesłuchania podejrzanych i świadków w toku prowadzonych przez nich innych postępowań karno-skarbowych.
Adam S. i Jacek M. odpowiedzą dodatkowo za dorabianie sobie na boku świadczeniem usług księgowych dla przedsiębiorców.
W sądzie jest też akt oskarżenia przeciwko pracownicy sanepidu, która odpowiada za ostrzeżenie Dominika G. o kontroli.
Zarzuty ma też pracownik przedsiębiorcy, który miał być pośrednikiem. Proces jeszcze się nie rozpoczął. a