Tak, to są dwie ważne dla DZ kwestie: pieniądze gliwickiej onkologii i rzecznicy śląskiej sprawy
Na każdych studiach dziennikarskich uczymy dziś adeptów, że spośród kilku podstawowych funkcji mediów, być może tą najważniejszą jest funkcja kontrolna. Bardzo wysoko jest też funkcja integracyjna. Tak się pięknie złożyło, że dwie pozornie odległe sprawy mogę połączyć dziś w tym miejscu właśnie tą medioznawczą uwagą.
Tę kontrolną funkcję mediów sprawujemy, gdy wciąż dopytujemy o przepływy pieniędzy między gliwickim Instytutem Onkologii a warszawskim Centrum Onkologii, które jest czymś na kształt centrali dla Gliwic. Zapewne pamiętają Państwo zainspirowaną przez DZ wspólną akcję prawie wszystkich ważnych śląskich mediów „Tak dla onkologii”. Nasze materiały albo podpisy pod petycją zbierane w GW. Walczyliśmy wtedy o niezależność gliwickiego ośrodka, tak, by Gliwice więcej nie musiały finansować długów Warszawy (i Krakowa, trzeciego ośrodka w tej strukturze). Wywalczyliśmy wtedy publiczną obietnicę kierownictwa placówki oraz ministerstwa, że Gliwice zachowają swoją finansową niezależność. W każdym razie, w tym sensie, że nie będą musiały przekazywać pieniędzy poza Śląsk. Dziś - w poczuciu odpowiedzialności za ten temat - wracamy na gliwicką onkologię (str. 18). Generalnie, nie jest źle, presja ma sens, jak to się niekiedy pięknie mówi. Wygląda na to, że politycy wciąż jeszcze czegoś się boją - siły, jaką mają dziesiątki tysięcy ludzi, siły ich wyborców. Siły, którą potrafią wyzwolić media.
Rolę mediów, które integrują społeczności lokalne, widać więc także przy akcji z gliwicką onkologią, ale dziś chciałbym w ten sposób zaanonsować materiał ze strony 14. Publikujemy bowiem aktualizację Mapy Śląskiego Działania. Wiedzieliśmy już dwa tygodnie temu, kiedy zaczęliśmy przygotowywać pierwszą edycję mapy, że to temat trudny, nie spodziewaliśmy się jednak, że tak bardzo Państwa rozpali polemicznie. Świetnie. Stoimy bowiem na stanowisku, że zawsze lepiej podyskutować, nawet ostro, niż zamiatać problemy pod dywan. Zwłaszcza musimy dyskutować o sprawach śląskich, naszych, za które ostatnio zabierają się coraz bardziej groteskowi specjaliści - na przykład z Mazowsza. Mapa i dyskusja o niej pokazała to, co chcieliśmy - jak bogata jest grupa, której leżą na sercu śląskie sprawy. I jak bardzo odmiennie widzi się śląski interes.
Słyszę również te głosy, że mapa - kiedy tak pokazuje tę różnorodność w organizacjach - właściwie dzieli. Ale taki tok myślenia to droga donikąd. Wszyscy chcemy robić coś dobrego dla lokalnych społeczności - a nie da się robić tego z zamkniętymi oczami, nie widząc tych, którzy są obok.
Dziś mapa z nowymi - zaproponowanymi przez Państwa - nazwiskami śląskich działaczy. Dodatkowo nałożyliśmy na nią nazwiska polityków, którzy w jakiś sposób walczą o śląską sprawę. Znowu spodziewamy się dyskusji. I znowu uważamy to za cenne.
TWITTER @MAREKTWAROG