Informację o tym przekazał na sesji rady miasta zastępca dyrektora SP ZOZ w Kędzierzynie-Koźlu. Zmiany wchodzą w życie od poniedziałku.
Ludzie w Kędzierzynie-Koźlu mają mieszane uczucia. Bo z jednej strony są dumni z pracy personelu tutejszego szpitala dla chorych na COVID-19, a z drugiej wnerwieni, że ten szpital w ogóle tu jest.
Powiększy się blok operacyjny i powstanie zupełnie nowy Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Wciąż nie wiadomo jednak, co z kłopotliwą pediatrią.
W tym mieście na zabieg „pilni” pacjenci czekają zaledwie kilkanaście dni, a „stabilni” dwa - trzy miesiące. W opolskim USK przy Alei Witosa okres ten wynosi nawet pięć lat.
Tyle trzeba wydać, by móc przenieść kozielską pediatrię do głównego kompleksu szpitala. Ale w ostatnich miesiącach i tak bardzo mocno poprawiono tam komfort leczenia małych pacjentów.
Podejrzewają, że ktoś mógł fałszować dokumentację porodu, w wyniku którego w szpitalu w Koźlu na świat przyszło dziecko ze skrajnym niedotlenieniem mózgu.
Nasz czytelnik ma żal do personelu szpitala w Koźlu, że musiał opuścić SOR o północy. Nie miał za co wrócić do domu oddalonego o 15 km.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.