Jeż wpadł do wykopu na budowie, wąż smugowy umknął komuś z hodowli, do sroczki przykleił się lep na muchy, bóbr wszedł pod auto i nie chciał wyjść...
Miasta powiększają się kosztem łąk i lasów, a ludzie urządzają na osiedlach stołówki, do których chętnie zachodzą dzikie zwierzęta. Nie są tu bezpieczne.
- Bezduszność urzędników poraża mnie jako członka tego społeczeństwa - mówi Marcin Walasek z Nowej Soli. - Nie jesteśmy bezduszni - zapewnia wójt Trzebiechowa Izabella Staszak.
Piąta rano. Przystanek autobusowy przy trasie wylotowej z Łodzi do Aleksandrowa. Przede mną mkną samochody, a poboczem... locha dzika z kilkunastoma młodymi (w takiej „obstawie” jest ponoć najgroźniejsza).
Ludzie do miast sami zwabiają dzikie zwierzęta, które nie potrafią się tu odnaleźć. Eko Patrol Straży Miejskiej i Ptasi Azyl zajmą się chorym, dzikim zwierzęciem
Ludzie do miast sami zwabiają dzikie zwierzęta, które nie potrafią się tu odnaleźć. Eko Patrol Straży Miejskiej i Ptasi Azyl zajmą się chorym, dzikim zwierzęciem
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.