- Przyznaję się do wszystkich przestępstw. Ja nie prosiłem o te pieniądze, oni mi je przynosili - twierdzi główny oskarżony w aferze melioracyjnej. I przy okazji obciąża senatora Stanisława Gawłowskiego.
Zaskakująca linia obrony teściów pasierba Stanisława Gawłowskiego, oskarżonych o pranie brudnych pieniędzy. Choć nie przyznają się do winy, nie będą wyjaśniać, jak stali się właścicielami apartamentu w Chorwacji.
21 stycznia rusza proces w aferze melioracyjnej. Pierwszym oskarżony do przesłuchania wcale nie będzie Stanisław Gawłowski, a jego dawny podwładny. To najbarwniejsza postać tego kryminalnego thrillera.
Poukładane już na półkach czterysta tomów akt afery melioracyjnej czekają na przeczytanie przez sędziego, który ma poprowadzić proces. Na razie musi zakończyć pilniejsze sprawy.
Pięć lat po pierwszych zatrzymaniach prokuratura zakończyła śledztwo w najciekawszym wątku afery melioracyjnej. Na ławie oskarżonych zasiądą politycy, urzędnicy, właściciele firm budowlanych.
Na przełomie czerwca i lipca prokuratura chce zamknąć sprawę i wysłać do sądu akt oskarżenia. Obejmie ponad trzydzieści osób, w tym posła Stanisława Gawłowskiego, byłych szefów zachodniopomorskiej melioracji i przedsiębiorców z regionu.
Prokuratura bada, czy podejrzani w aferze melioracyjnej powinni usłyszeć kolejne zarzuty.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.