Święty Mikołaj, czyli strategie prezentowe. Felieton Tadeusza Płatka
W dzieciństwie te dwie okazje prezentowe - gwiazdka i Mikołaj - zawsze mi się myliły. Zresztą, było wszystko jedno, dlatego że każdy prezent był wyczekiwanym, niecodziennym, niedostępnym. A teraz wszystko jest. Coraz droższe, ale jest codzienne. Rzeczy materialne nawet na dzieciach robią już coraz mniejsze wrażenie, wydaje mi się nawet, że marzymy coraz rzadziej, a czekać to już w ogóle nikomu się nie podoba. Jaką więc strategię przyjąć, żeby przetrwać z godnością i w spokoju dzień 6 grudnia?
MAKSYMALISTA - weź kredyt i zaszalej. Wytłumacz sobie, że szaleje inflacja, trzeba się pozbyć gotówki, a najlepiej wziąć kredyt. Miej gdzieś okazje, promocje, kupuj wszystko najdrożej i znajdź w tej rozrzutności perwersyjną rozkosz. Samochodu i nowego iPhone’a co prawda nie kupisz, bo nie da się dzisiaj ot tak wejść do sklepu i podejść do kasy, ale biżuterii jest na szczęście pod dostatkiem, komputerów i drogiej odzieży też.
BIBLIOFIL - daj każdemu bliskiemu po książce i z głowy. Pewnie z połową nie trafisz, wydasz fortunę (bo książki są drogie jak diabli), ale przynajmniej będziesz miał to inteligencko odhaczone. Kupuj wyłącznie te pozycje, które sam chciałbyś przeczytać. Tym sposobem one w końcu do Ciebie wrócą i zostaną na zawsze.
BOJKOT - powiedz, że Cię to w ogóle nie interesuje. Smędź wszystkim dookoła, że magia dzielenia się prezentami już dawno zniknęła, narzekaj, że szlachetny ten w istocie obyczaj zamienił się w kolejny rytuał konsumpcyjny, w którym nie zamierzasz uczestniczyć. Nie wydasz złotówki, ale za to musisz marudzić, psuć wszystkim nastrój, odbierać radość kupowania. AHA! Pamiętaj, że będzie bardzo krępująco. Bowiem niezależnie jak jasno byś swoją decyzję ogłaszał, to i tak ktoś Ci coś kupi. Tutaj nie działa reguła wzajemności (albo jej braku). Na pewno coś dostaniesz, tylko będzie to bardzo symboliczne, czyli jeszcze gorzej.
SYMBOLICZNY - nie wysilaj się. Kup majtki i skarpetki. One się zawsze każdemu przydadzą, nawet jeżeli czujesz, że nie ma większej wiochy niż kupować komuś nieseksowną bieliznę. Jeżeli zdecydujesz się jednak na ten modus, to nigdy, przenigdy, nie kupuj niczego, co w jakikolwiek sposób nawiązuje do Mikołajowej ikonografii. Ludzie nienawidzą skarpetek w renifery, gardzą majtkami w gwiazdki i choinki, to jest naprawdę wyjątkowo smutne, gdy budzisz się rano, a jedyną świeżą parą skarpetek jest ta Ho-Ho-Ho! Włożysz je, ale przez cały dzień będziesz musiał podkreślać, że są one dla Ciebie bliskie, bo od serca, że jesteś taki wesoły, masz do siebie dystans.
Tymczasem w skarpetkach w renifery czuł się będziesz zażenowany.
Albo tak będzie się czuł ktoś, komu je sprezentowałeś. Ty leniwy, banalny, pozbawiony fantazji, niby śmieszny, ale w sumie to nie, człowieku.