Sentymentalny filantrop z Chicago zakochał się w Górach Opawskich
Z amerykańską emeryturą, z firmą w Chicago, mógł sobie gdzieś na Bahamach popijać drinki. Ale Bronisław Łanowski wolał kłopoty. Kupił sobie u nas zrujnowane schronisko turystyczne.
Nie myślę o dochodach. Nie nastawiam się na to. Pewnie raczej poniosę straty - przyznaje szczerze Bronisław Łanowski. Sympatyczny, uśmiechnięty starszy pan dopija kawę w kawiarni w głuchołaskim Zdroju, a potem cierpliwie pozuje do fotografii.
- Robię to dla swojej przyjemności. Mam dobry biznes w Ameryce, z tego się utrzymuję. Na Górze Chrobrego będę miał swój pokój i będę tam przyjeżdżał, by słuchać, jak śpiewają ptaki. Lubię przyrodę. W Chicago brakuje mi kontaktu z naturą.
Upadek, czyli uboczne skutki przemian
Na mapach to miejsce widnieje jako Przednia Kopa, ale mieszkańcy Głuchołaz mówią na nie swojsko - Góra Chrobrego. 490 metrów wysokości, ze Zdroju idzie się tu spacerkiem niecałą godzinę. Po dobrej, utwardzonej drodze przejedzie nawet dziecięcy wózek. Większość dzisiejszych 40- i 50-latków z okolicy zapamiętała z dzieciństwa niedzielne wyprawy z rodzicami przez las do schroniska na lody czy lemoniadę.
Schronisko na Górze Chrobrego ma swoją historię, ale nie miało szczęścia. Może to się zmieni, miejsce wraca do życia.
Pan Bronisław nie zamierza przenieść się do Polski na stałe. W USA ma dobry biznes, tu chce mieć swój pokój. Będzie wpadał.
Polecamy reportaż Krzysztofa Strauchmanna
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień