Przed Maciejem Boinskim jeszcze 207 km [notatka z podróży]
Drugiego dnia wędrówki nakielanin przeszedł 17 km. Dokuczają mu zakwasy i pęcherz na stopie. O tym, by zrezygnować, nie myśli.
Mieszkaniec Nakła dwa dni wędruje brzegiem Brdy. Wyruszył w poniedziałek. Jego szlak rozpoczął się w miejscu, gdzie rzeka ma swoje źródło. Celem jest ujście Brdy. Pierwszego dnia pokonał 14 km, wczoraj udało mu się przemierzyć 3 km więcej. Co go spotkało po drodze? Oto jego relacja.
„Przez większość nocy padał deszcz. Na szczęście około godz. 5 przestało padać i silny wiatr wysuszył namiot. Marsz rozpocząłem o godz. 7.30. Już po paru minutach okazało się, że muszę zostawić brzeg rzeki, gdyż gęsty las świerkowy uniemożliwiał wędrówkę. Gdy mogłem już wrócić nad samą rzekę, zaczął się jej bardzo malowniczy odcinek. Sporo powalonych drzew, porośniętych mchem, toruje drogę płynącej wodzie powodując jej lokalne spiętrzenia. W korycie rzeki zaczęła pojawiać się roślinność wodna.
Po drodze poprosiłem pewnego pana o wodę do picia. Dał mi ją i spytał czy ja naprawdę śpię w namiocie. Przytaknąłem, chyba uznał mnie za dziwaka.
Według przewodnika, z którego korzystam, w miejscowości Stara Brda Pilska, powinien być sklep obsługujący „do ostatniego klienta”. Sklep jest jednak od dwóch lat nieczynny. Ostatni klient był tu przede mną.
Namiot rozbiłem kilometr za miejscowością Nowa Brda, z pięknym widokiem na rzekę. Spróbuję w nocy poobserwować bobry. Czeka mnie też operacja pęcherza na stopie”.
Dziś kolejny dzień wyprawy Macieja Boinskiego. Do celu dotrze po dwóch tygodniach.