Prezydent Bytomia: Kompleks sportowy niezbędny dla rewitalizacji społecznej miasta
To ja podjąłem realną walkę z bezrobociem. Dlatego raport NIK, krytyczny dla Bytomia, jest dla mnie wart nie 2 mln, a najwyżej tysiąc złotych – mówi Damian Bartyla, prezydent Bytomia na półmetku swojej kadencji.
Zacznijmy od pańskiej oceny połówki pierwszej pełnej kadencji w Bytomiu.
To mieszkańcy za dwa lata ocenią tę kadencję w całości. Dwa lata, które mam za sobą były okresem ciężkiej pracy, która moim zdaniem przyczyniła się do rozwoju miasta w wielu sferach. Widoczne są pierwsze efekty działań ekonomicznych – spadło bezrobocie z 20 do 16 proc. Mam świadomość, że wciąż nie są to dobre wskaźniki w skali kraju, ale warto zauważyć, że firmy produkcyjne wracają do Bytomia. Nie było spektakularnych inwestycji, ale te, które zostały przeprowadzone, są ważne dla bytomian – 20 mln przeznaczyliśmy na remonty dróg, za 9 mln zrewitalizowaliśmy parki, skwery i tereny zielone. Za 50 mln zł odbyła się termomodernizacja szkół.
Kluczowy dla miasta będzie unijny program rewitalizacyjny w ramach Obszaru Strategicznej Interwencji. Z urzędu marszałkowskiego wciąż napływają niepokojące informacje o opóźnieniach Bytomia w pracach nad nim.
Moje spojrzenie na tę kwestię jest diametralnie inne niż marszałka, z którym jesteśmy w stałym kontakcie. Działamy zgodnie z harmonogramem – do końca roku uchwalimy gminny program rewitalizacji. Pamiętajmy, że choć pracujemy nad tym programem od dwóch lat, dopiero w październiku ubiegłego roku uchwalona została ustawa o rewitalizacji wyznaczająca nowe myślenie o tym zagadnieniu. Inna sprawa, że 45 proc. funduszy na projekty miękkie to według mnie wyrzucone pieniądze.
Na ile poważne jest zagrożenie, że Bytom straci pieniądze z OSI?
Jeśli grać będą jedynie aspekty merytoryczne, jestem absolutnie spokojny. Gorzej, jeśli do sprawy wkradnie się polityka i emocje.
Raport NIK na temat Bytomia to też polityka?
Czytałem ten raport 4-krotnie. Rzecznik NIK podkreślał w Bytomiu, że miasto za taki raport zapłaciłoby na wolnym rynku 2 mln zł. Dla mnie on nie jest wart nawet tysiąca. Raport nie wnosi zupełnie nic nowego, nic odkrywczego, w wielu miejscach sam sobie przeczy. Po pierwsze, czytamy w nim, że Bytom dopiero w 2013 roku podjął realną walkę z bezrobociem. Czyli wtedy, gdy zostałem prezydentem. Opozycja zrobiła spektakl wokół tego dokumentu, ale przecież on tak naprawdę krytykuje bierność mojego poprzednika, przedstawiciela Platformy Obywatelskiej. Od dawna podkreślam, że system walki z bezrobociem jest w Polsce nieskuteczny, a pieniądze są przejadane. Na Śląsku powinniśmy najpierw inwestować je w obszary poprzemysłowe, następnie w ludzi, których inwestor będzie potrzebował do konkretnej pracy. Do takich wniosków nie trzeba raportu za 2 mln zł.
Czy jest jakiś stan napięcia pomiędzy miastem i marszałkiem województwa? Gdy marszałek zadeklarował chęć kupna Elektrociepłowni Szombierki, miasto poparło sprzedaż tego obiektu prywatnej firmie.
Miasto w ogóle nie było stroną w tej sprawie, bo przecież właścicielem obiektu była firma Fortum, a marszałek miał wiele lat, żeby załatwić problem elektrociepłowni. Przypomnę tylko, że jakiś czas temu w gmachu planowano urządzić Śląskie Centrum Nauki. I co? Na planach się skończyło. Teraz Fortum dogadało się z inwestorem, a na miasto spadła fala krytyki. Ja mogę tylko kibicować nowym właścicielom elektrociepłowni, by zrealizowali swoje zamierzenia, bo traktują je bardzo poważnie.
Kilkanaście miesięcy temu chciał pan współfinansować Muzeum Górnośląskie w Bytomiu. Dziś władze województwa są zdziwione, że ten zamiar jest już ponoć nieaktualny.
Zacznijmy od tego, że gdyby nie stanowcze weto ministra kultury, bytomskie muzeum zostałoby połączone z Muzeum Śląskim. Faktycznie, gdy ten plan był realny, chcieliśmy, mimo ograniczonych możliwości finansowych, współprowadzić Muzeum Górnośląskie. Po tym jednak, jak temat fuzji upadł, nikt z urzędu marszałkowskiego nie rozmawiał ze mną o modelu dalszego funkcjonowania tej placówki. Krąży gdzieś informacja, że Bytom wycofał się ze swoich zamiarów wobec MG, ale ja wciąż jestem otwarty na dyskusję na ten temat. Niech dowodem na to, że nie uciekamy od odpowiedzialności za ważne historycznie obiekty w mieście, będzie chęć przejęcia gmachu Ul, który wyremontujemy i przekażemy harcerzom.
Na koniec – czy jest pan dziś zakładnikiem obietnicy o nowym stadionie w Bytomiu? Obietnicy, która nie przystaje do sytuacji finansowej miasta?
Po pierwsze, to nie stadion, tylko kompleks sportowy. Taki, który dawno temu powinien powstać w Bytomiu. Nasze obiekty sportowe są w katastrofalnym stanie, nie zachęcają do uprawiania sportu. Kompleks, o którym mówimy ma służyć nie tylko zawodowcom, ale – przede wszystkim – dzieciom, młodzieży i osobom starszym, w 80 procentach ma być poświęcony rekreacji. Ta inwestycja jest w Bytomiu niezbędna jeśli chodzi o funkcje społeczne, o społeczną rewitalizację miasta – ona powinna odbywać się głównie poprzez sport. Druga sprawa to mój program wyborczy, który mieszkańcy zaakceptowali, głosując na mnie w wyborach. Czy to dziwne, że staram się realizować złożone obietnice? Na początku grudnia ogłaszamy przetarg na pierwsze roboty budowlane, potem zajmiemy się projektem części kompleksu z lodowiskami i basenem.
Ocenia opozycja
Brzezinka: Dwa lata głównie pustych obietnic
Bytom podąża drogą klubu Polonia Bytom, który jest dziś na skraju bankructwa – komentuje Jacek Brzezinka, kontrkandydat Damiana Bartyli w wyborach prezydenckich w 2014 roku.
Moim zdaniem, po dwóch latach prezydentury Damiana Bartyli widzimy głównie wiele pustych obietnic. Nowy projekt budżetu zakłada deficyt na niespotykanym poziomie 75 mln zł. Po drugie, wciąż jesteśmy „w lesie”, jeśli chodzi o przygotowanie do wykorzystania unijnych pieniędzy na rewitalizację. Istnieje zagrożenie, że wskutek zaniedbań Bytom straci 100 mln euro, na to uwagę słusznie zwraca marszałek województwa. Niestety, niewiele wydarzyło się w kwestii przyciągania inwestycji, która była przecież sztandarową deklaracją prezydenta. Są jakieś zapowiedzi, ale dopóki tego nie zobaczę, to nie uwierzę. Moja ocena jest bardzo krytyczna, bo ścieżka Bytomia pod rządami Damiana Bartyli przypomina drogę, jaką przeszła kierowana wcześniej przez niego Polonia Bytom. Przypominam, że bytomski klub jest dziś na skraju bankructwa, a przecież pan prezydent zapewniał, że ma swoje pomysły na jego przyszłość.
Za co mógłbym pochwalić prezydenta po dwóch latach tej kadencji? Pod wrażeniem jestem przede wszystkim tego, że pomimo braku dokonań, Bartyla utrzymuje sympatię mieszkańców, ludzie w Bytomiu wypowiadają się o nim raczej pozytywnie. Realne dokonania? Trudno byłoby je wskazać. W dodatku, prezydent unika otwartej dyskusji w mieście i nie kwapi się, by uzasadniać swoje decyzje lub ich brak.