Prawo sobie, kierowcy sobie: centrum problemów parkingowych
Dobrze nie jest. W weekendy uliczki w centrum przypominają parking. I to taki, na którym nie ma zarządzającego i dlatego panuje kompletny chaos. - W centrum miasta nie ma praktycznie, gdzie zaparkować - mówi Marian Nawarkiewicz, nasz Czytelnik.
Jego zdaniem, problem pojawił się po otwarciu pl. Litewskiego. Wraz z inwestycją zniknęło kilkadziesiąt miejsc parkingowych (m.in. te wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia). Po drugie, mnóstwo osób przyjeżdża, aby zobaczyć przebudowany plac i obejrzeć „grającą” fontannę.
- To, że pl. Litewski budzi tak duże zainteresowanie, to bardzo dobra wiadomość. W końcu po to został przebudowany, żeby przyciągać mieszkańców swoją atrakcyjnością - mówi Karol Kieliszek z biura prasowego ratusza i dodaje: - Szkoda tylko, że każdy pragnie koniecznie przyjechać do centrum własnym samochodem.
Efekt? Na Zielonej, gdzie jest tylko kilka miejsc parkingowych stoi kilkadziesiąt aut; na Świętoduskiej obok prawidłowo zaparkowanych pojazdów ciągnie jeszcze jedna linia „nadprogramowy” aut na chodniku.
Narzekają też taksówkarze (przed przebudową placu mieli postój przy hotelu Europa, teraz jest on przy pedecie). Chcą zmian.
Żeby tabliczka z napisem „Taxi” była widoczna od strony deptaka, a nie Narutowicza jak obecnie. I żebyśmy mieli miejsca wyznaczone równolegle, a nie prostopadle do ulicy
- wylicza jeden z nich.
Ratusz tłumaczy, że tabliczka jest tak skierowana, bo… chcieli tego właśnie taksówkarze. - A na drugą propozycję jesteśmy otwarci. Tylko trzeba złożyć stosowny wniosek - zapewnia Kieliszek.