Nie było debaty na sesji, nie będzie konsultacji społecznych. Tak zdecydowało PiS w sprawie budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego w Białymstoku.
Decyzja zapadła na ostatniej sesji. Przeciwko konsultacjom społecznym w sprawie pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego głosowało 13 radnych PiS, za było 10 z pozostałych klubów.
- Wynik tego głosowania pokazał, że PiS-owi brakuje odwagi, że nie chce słuchać głosu obywateli. To zaprzeczenie obietnicom, dzięki którym partia Jarosława Kaczyńskiego wygrała wybory - komentuje Zbigniew Nikitorowicz, radny miejski PO. Jego klub już po raz drugi próbował przegłosować konsultacje. Pytania były dwa: „Czy jest Pan/Pan za budową pomnika Lecha Kaczyńskiego w Białymstoku?” oraz „Czy jest Pan/Pani za budową pomnika Lecha Kaczyńskiego na placu Uniwersyteckim w Białymstoku?”.
Odpowiedzi na te pytania nie poznamy. Klub PiS, który ma w radzie większość, znów powiedział nie. I to bez debaty. Jego radni ograniczyli się do głosowania. W czasie sesji nie zabierali oficjalnie głosu. Dlaczego nie chcą dać głosu białostoczanom?
- Inicjatywa budowy pomnika prezydenta Kaczyńskiego nie wyszła od radnych, ale od społecznego komitetu. Faktycznie, tworzą go głównie politycy PiS, ale przecież to są także obywatele naszego miasta. Pomnik ma być budowany za pieniądze zebrane społecznie. Ta zbiórka najlepiej pokaże, czy białostoczanie popierają budowę pomnika - uważa Mariusz Gromko, przewodniczący rady miasta i klubu PiS. Jego zdaniem ewentualne konsultacje społeczne mogłyby się stać przyczyną niepotrzebnej walki politycznej.
- Jako radni jesteśmy reprezentantami mieszkańców. Powinniśmy się z nimi spotykać, konsultować, wiedzieć co ludzie myślą. Dlatego głosowałem za konsultacjami - mówi z kolei Wojciech Koronkiewicz, radny SLD.
- Jeżeli nie dopuszcza się do konsultacji społecznych, to najnormalniej w świecie nie jest się pewnym opinii ludzi - komentuje prof. Daniel Boćkowski, historyk z Uniwersytetu w Białymstoku. Dodaje, że PiS zamiast okazywać strach przed obywatelami powinno przekonywać ludzi do budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego. - Jeżeli będą to rozsądne argumenty, to białostockie społeczeństwo je przyjmie. Natomiast na razie mamy narzucanie pewnych rozwiązań i zero dyskusji. I to generalnie jest problem partii rządzącej. Z nią się nie dyskutuje. Tak jest przy wielu innych projektach choćby przy ustawie metropolitalnej czy samorządowej - dodaje prof. Boćkowski.
Potrzebę rozmowy z mieszkańcami widzi też Andrzej Lechowski, dyrektor Muzeum Podlaskiego. - Jeżeli coś się robi z przestrzenią publiczną, to warto rozmawiać z ludźmi. Miasto jest dla mieszkańców, jest przestrzenią wspólną - dodaje.
Według sondażu przeprowadzonego przez „Poranny” aż 73 proc. białostoczan nie chce budowy pomnika Lecha Kaczyńskiego.