Pamiętaj, trzeba mieć spiżarnię pełną strączków i kasz, a głodu nie zaznasz - powtarzała mi zawsze moja babcia. Robiła to z takim przejęciem, jakby za chwilę miała wybuchnąć wojna albo jakaś inna katastrofa. Wzięłam to więc sobie do serca.
W słoikach, ciasno ułożonych na najważniejszej kuchennej półce, zawsze przechowuję więc kilka rodzajów rodzimej fasoli, ziarna słonecznika i dyni, nieprażoną grykę oraz kilka rodzajów kaszy jęczmiennej.
To lokata na zimę, na dni, gdy nie znajdę nic ciekawego w lodówce, gdy nie będzie mi się chciało chciało iść na zakupy. Zapasy do tych słoików robię właśnie teraz.
Gdy przyglądam się kulinarnym trendom, wiem jedno - babci nie spodobałoby się, że nasz stary dobry weteran wojenny, który wykarmił pokolenia - fasola Jaś - został praktycznie wyparty przez soję, fasolę czerwoną i ciecierzycę. Sama bardzo je lubię, ale o dawnych bohaterach również nie zapominam.
Przyrządzając fasolkę po bretońsku zawsze gotuję Jasia znacznie więcej. Nadwyżka nadaje się idealnie na sycące smarowidło do kanapek.
Domowa pasta do chleba z białej fasoli była w naszej rodzinie jedzona już na wiele lat zanim tak modny i popularny stał się hummus. Warto więc wrócić do tego smaku i zainwestować w sezonowe strączki.
Młoda fasola gotuje się znacznie szybciej, nie wymaga nawet namaczania. Słonecznik, olej z pestek dyni, sok z cytryny i garść świeżego koperku wyniosą fasolę na zupełnie nowy poziom. Śniadanie mistrzów - podano.
Domowa pasta z fasoli do chleba
Składniki na miseczkę pasty:
- 30 dag ugotowanej do miękkości białej fasoli Jaś
- garść ziaren słonecznika
- pół ząbka czosnku
- spora szczypta soli
- czarny pieprz
- 3 łyżki oleju z pestek dyni lub z orzechów włoskich
- świeży koperek
Przygotowanie:
Składniki pasty, oprócz koperku, zmiksować w blenderze. Koperek posiekać i dorzucić do pasty. Wymieszać. Gotową pastą smarować ulubione pieczywo.
Przechowywać w lodówce do 5 dni.