Politycy są jak kibice, niech zagrają mecz!
Tak się składa, że właśnie u was rozgrywamy jubileuszowy mecz naszej drużyny - mówił redaktor Stefan Szczepłek, nazywany z racji technicznych umiejętności Białym Pele, na kolacji przed meczem FC Publikator. Dziennikarska drużyna jeździła po Polsce, jak Beata Kozidrak z zespołem Bajm i rozgrywała koncertowe mecze. Ujawnienie jubileuszu przez kapitana FC Publikator Stefana Szczepłka było korzystne, bo wtedy szczęśliwi z powodu organizowania wyjątkowego meczu gospodarze uruchamiali dodatkowe zapasy jedzenia i picia.
Piłka w takiej atmosferze potrafiła łagodzić obyczaje. Może warto wrócić do niej w dzisiejszych trudnych czasach. Na razie jednak politycy i ich zwolennicy zachowują się, jak tak bardzo przez nich krytykowani... kibice. Ktoś blokuje przejazd, ktoś rzuca się pod jadące auta, ktoś rzucił petardę. Toż to warcholstwo godne kibiców-chuliganów.
Może zamiast kłócić się na mównicy warto zmontować dwie drużyny i zagrać mecz! W czasach rządu Donalda Tuska namawiano, by charatnąć w gałę. Mecz PO-PIS mógłby być bardzo ciekawy. Nawet tytuł sprawozdania Popis (jednej z drużyn) dawałby szansę na pojednanie. I dawałby też szansę na wzięcie rewanżu przez pokonanych w następnym meczu.
Do wyjątkowej aury polityki dostawali się wybitni sportowcy - Jan Tomaszewski, Roman Kosecki, Małgorzata Niemczyk. O ile ich autografy jako sportowców miały znaczenie nawet dla polityków, to później liczyła się tylko przynależność klubowa (polityczna, a nie sportowa). Jan Tomaszewski był nawet bohaterem polityczno-sportowego transferu - przeszedł z PiS do PO. Na szczęście Człowiek, który zatrzymał Anglię wrócił do komentowania meczów i przestał być politykiem, a znów zachwyca nas swoimi trafnymi ocenami wynikającymi z futbolowej wiedzy.
W meczach FC Publikator popularny Tomek też często grywał, ale nigdy nie występował w roli bramkarza. Grywał głównie w ataku i radził sobie doskonale. Jak widać miał dosyć stania na bramce, wolał strzelać gole. I robił to w każdym meczu.
A zatem apelujemy do najważniejszych partii, by stworzyły swoje drużyny i zagrały w piłkę. Oby tylko wystawiły owe partie zdrowych ludzi. Pamiętam, jak przed laty w meczu na stadionie Widzewa politycy - dziennikarze wystąpił znany przed laty redaktor tygodnika Razem, ale w przerwie poczuł się źle i zszedł do szatni. Po kilkunastu minutach wezwano karetkę, ale piłkarza-redaktora nie udało się uratować. Niech proponowany przez nas mecz PO-PiS obejdzie się bez ofiar.