Podlasie po latach

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banas / Polskapresse
Tadeusz Płatek

Podlasie po latach

Tadeusz Płatek

Deweloperzy gnieżdżą mieszkania w wielopiętrowych wieżowcach, a ludzie to kupują, widocznie z sentymentu.

Wbrew powszechnej w Krakowie opinii, zwłaszcza osób, które spędzają wakacje w Tajlandii, Podkarpacie i Podlasie to nie są czarne dziury. Przede wszystkim tych dwóch regionów, stanowiących podobno oś „polski B”, nie da się w ogóle porównać, bo tam są inne klimaty, roślinność i kuchnia, czyli rzeczy, które tak naprawdę definiują życie ludzi w ogóle (a nie preferencje polityczne, czy tym podobne).

Prawie wszystkie knajpy w Białymstoku pozamykane. Albo zbankrutowały, albo przez te kilka miesięcy koronawirusa ludzie odkryli, że siedzenie w ogródkach jest przyjemniejsze, niż słuchanie disco-polo w piwnicach. Można go już zresztą w całej Polsce słuchać bezobciachowo, i Białystok na tym tle się już nie wyróżnia. Najpiękniejsza, tam, opera w Polsce nie działa, bo wirus, zrozumiałe, ale jej niekończące się, zjawiskowe ogrody na dachu, są tak samo zamknięte jak dawniej, ponieważ nikt nie odważył się postawić na nich ogródków piwnych, a piwo, niestety, jest w tym kraju jedynym kluczem do rewitalizacji.

Mieszkałem w Białymstoku przez dłuższy czas, ostatnio sześć lat temu.

Najbardziej uderzające jest to, że w tym mieście nie zmieniło się w ogóle nic, poza interesującym zjawiskiem Manhattaningu.

Pozostało jeszcze 56% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Tadeusz Płatek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.