
- To było jak w filmie. Ogień buchał, płomienie szalały. Pracuję we Frankfurcie i właśnie wracałem do domu. Ogień było widać już z Frankfurtu - mówił Paweł Zając. Z wtorku na środę paliło się Collegium Polonicum.
Gdy we wtorek około 23.00 dojechaliśmy do uczelni, akcję strażaków śledziło mnóstwo mieszkańców. Stali na ulicy, nie spuszczali oka z budynków, z niedowierzaniem kręcili głowami.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień