Oskarżony dostał 25 lat, ale nie za to, że zabił krawca
Marek W. uniewinniony od zarzutu zabójstwa z ul. Spichrzowej w Gorzowie. Ale i tak pójdzie siedzieć...
- Za wcześnie, by mówić o porażce. Ten wyrok może ulec definitywnej zmianie. Zażądamy jego uzasadnienia na piśmie i po tym zostanie podjęta decyzja, czy wyrok zostanie zaskarżony - mówił w czwartek, 15 września, rzecznik prokuratury Roman Witkowski.
Chwilę wcześniej w sądzie okręgowym zapadł wyrok w głośnej sprawie zabójstwa krawca z ul. Spichrzowej. 76-letni Jerzy G. został zamordowany 3 kwietnia 2013 r. Oskarżany o tę zbrodnię był 43-letni dziś Marek W.
Za wcześnie, by mówić o porażce. Ten wyrok może ulec definitywnej zmianie
W poniedziałkowej mowie końcowej prokurator Arkadiusz Roćko domagał się dla niego za ten czyn 25 lat więzienia. A że takiej samej kary chciał też za to, że w listopadzie 2012 r. Marek W. zabił w Rostocku 70-letniego Ingolfa P., można było się spodziewać - o co wnosił prokurator - że łączną karą za te dwa zarzuty będzie dożywocie.
Tymczasem sąd zdecydował inaczej. Owszem, skazał Marka W., za zabójstwo w Niemczech na 25 lat odsiadki (dowodem były ślady DNA), ale od zarzutu zamordowania gorzowskiego krawca uniewinnił. Prok. Roćko po wyroku nawet nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
Dlaczego sąd uniewinnił Marka W. w sprawie krawca? Ta część procesu miała charakter poszlakowy. Według śledczych obciążające dla 43-latka miało być to, że jego telefon logował się w stacji przekaźnikowej w pobliżu zakładu Jerzego G. oraz to, że W. miał przedmioty należące do zamordowanego. Zdaniem pięcioosobowego składu sędziowskiego pod przewodnictwem Doroty Staszak „ciąg poszlak jest przerwany”.
Marka W. nie rozpoznała sąsiadka krawca. Ślady butów w zakładzie przy Spichrzowej nie były śladami butów podejrzanego. Na paznokciach Jerzego G. nie było też śladów DNA Marka W.
- Nie mogliśmy określić, czy i jaką w ogóle rolę w tym morderstwie odgrywał Marek W. - mówiła sędzia Staszak. Oskarżony twierdził, że krawca zabił Mykola S., jego ukraiński znajomy.
Wyrok na Marka W. jest nieprawomocny. Co jednak będzie, gdy jego uniewinnienie się uprawomocni? - Śledztwo jest zakończone - mówił w czwartek prokurator Witkowski.
- Ktoś jednak krawca przecież zabił. Będziecie szukać sprawcy? Wznowicie śledztwo? - dopytywali rzecznika dziennikarze.
- Nie ma prostego przełożenia, że po uniewinnieniu jednego podejrzanego, wszczynane jest kolejne postępowanie - odpowiadał Witkowski.
Marek W. nie wysłuchał czwartkowego wyroku. Po wprowadzeniu go na salę rozpraw przeszkadzał w odczytaniu wyroku. Sędzia Staszak nakazała więc policjantom wyprowadzenie go z sali. Stał się wówczas agresywny wobec dziennikarzy i sądu: - Nie chcę na was patrzeć - mówił. A do jednego z nich, który stał z kamerą, rzucił więc na odchodne: - Weź, k***a, nie filmuj!