Odwołany za przetarg w Lesznie, zajmuje się przetargiem w Poznaniu
Rozstrzygnięcie śmieciowego przetargu budzi kontrowersje. Przygotowała go ta sama osoba, którą odwołano z Miejskiego Zakładu Oczyszczania w Lesznie za nieprawidłowości przy innym przetargu.
W ubiegłym tygodniu rozstrzygnięto przetarg na odbiór i transport odpadów dla gmin należących do GOAP-u. Od jego rozstrzygnięć zależy, kto będzie wywoził odpady w 9 gminach, podzielonych na sektory. Najkorzystniejsze oferty dla 8 z 15 sektorów złożyła spółka Remondis Sanitech. W pozostałych potrzebny będzie drugi przetarg.
Co ciekawe, zwycięzca przetargu wcale nie złożył najtańszej oferty. - Rażąco niskie oferty zarząd odrzucił, realnie oceniając możliwości ich realizacji - informował GOAP. - Ta ocena bazuje na doświadczeniach z poprzednich przetargów i późniejszej jakości realizacji usług odbioru odpadów oraz na tym, jak przygotowane merytorycznie były same oferty firm, które odrzucono. Tak było w przypadku oferty firmy Komunalnik. Oferta ta złożona była w sposób prawidłowy, jednak we wszystkich 15 sektorach została odrzucona ze względu na rażąco niską cenę - czytamy w komunikacie. Za rażąco niskie uznano też dwie oferty firmy ATF. Te rozstrzygnięcia budzą jednak wątpliwości, a sprawa najprawdopodobniej trafi do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a także Krajowej Izby Odwoławczej.
- Niestety nie mamy pełnej wiedzy dotyczącej przetargu, ponieważ firma Komunalnik nie uchyliła klauzuli tajemnicy, jednak zastanawiający jest fakt, iż dokonano wyboru najdroższej oferty. Nikt nie odpowiedział na pytanie czym jest rażąco niska cena
- mówi Jakub Jędrzejewski, były wiceprezydent Poznania i przewodniczący zarządu Związku Międzygminnego GOAP. Wynikami przetargu zaniepokojony jest również były prezes ZKZL i radca prawny Jarosław Pucek. - Mogliśmy mieć tu do czynienia z czynem nieuczciwej konkurencji, dlatego zamierzam poinformować UOKiK - zapowiada.
Na czele komisji, która przygotowywała przetarg stoi Wiesław Wojdyła, zastępca dyrektora ZM GOAP. Zatrudniono go na początku ubiegłego roku, po tym jak trzy miesiące wcześniej stracił stanowisko prezesa Miejskiego Zakładu Oczyszczania w Lesznie. Rada nadzorcza spółki komunalnej podjęła taką decyzję m.in. ze względu na nieprawidłowości podczas przetargu na zakup trzech śmieciarek. - Uznaliśmy, że postępowanie było prowadzone w sposób nieklarowny i niezgodny z duchem ustawy o zamówieniach publicznych. To w naszej ocenie podważyło wiarygodność prezesa - przyznaje Adam Mytych, szef RN MZO i wiceprezydent Leszna. Rada miała również zastrzeżenia dotyczące planowanych podwyżek za zagospodarowanie odpadów.
W. Wojdyła szefował MZO od 2002 r. Jego kariera związana była z byłym prezydentem Leszna Tomaszem Malepszym, działaczem SLD. W rozmowie z „Głosem” W. Wojdyła zastrzega, iż za przetarg organizowany przez GOAP odpowiadał jedynie w wymiarze czysto merytorycznym. - Kwestiami prawnymi zajmowała się kancelaria - zaznacza.
Z kolei utrata stanowiska w Lesznie jego zdaniem w naturalny sposób wiązała się ze zmianą władzy. W 2014 r. T. Malepszego zastąpił kojarzony z prawicą Łukasz Borowiak.
- W przypadku śmieciarek dla MZO nie mam sobie nic do zarzucenia. W przetargu wystartowały dwie firmy, a ja wybrałem jedną z nich. Rok później, już po moim zwolnieniu przetarg wygrało to samo przedsiębiorstwo. Kiedy przychodziłem do MZO, spółka zatrudniała 50 osób, w 2015 r. było już 250 pracowników. Zostawiłem ją dobrej kondycji finansowej
- tłumaczy.
W podobny sposób zwolnienie W. Wojdyły tłumaczy Tomasz Lewandowski, wiceprezydent Poznania i przewodniczący zarząu ZM GOAP. - Argumenty dotyczące przetargu na śmieciarki są bzdurne i kuriozalne. W Lesznie zmienił się prezydent i miał prawo wymienić prezesów spółek, z czego zresztą skorzystał - wyjaśnia. Dodaje też, że w przypadku przetargu w GOAP spodziewa się odwołań do KIO. - Komisja przetargowa działała bez zarzutu, jeśli firmy zdecydują się na zdjęcie klauzuli tajności ze swoich ofert, sprawa będzie oczywista dla wszystkich - dodaje T. Lewandowski.
- Wszystkie dokumenty przekazaliśmy kancelarii prawnej. Czekamy na ich analizę - zaznacza Agnieszka Fjuk z firmy ATF.
Komentarz Błażeja Dąbkowskiego
Nie jest żadną tajemnicą, że Poznań posiada 49 proc. udziałów w spółce Remondis, podobnie jak to, iż w radzie nadzorczej firmy zasiadają prezydent Jacek Jaśkowiak oraz jego zastępca Jędrzej Solarski. Do firmy, jako wiceprezes, kilka miesięcy temu trafił radny oraz szef miejskich struktur PO - Bartosz Zawieja. To wszystko, plus enigmatyczne tłumaczenie dotyczące odrzucenia ofert innych firm w przetargu na odbiór i transport odpadów z terenu ZM GOAP, sprawia, iż wokół wyboru pojawia się sporo pytań i wątpliwości. Czy za zwycięstwem Remondisu w 8 na 15 sektorów stoi też wielka polityka? Dziś trudno przesądzać, jednak fakt, że przez blisko cztery lata wywóz śmieci będzie kosztował podatników 233 miliony złotych jest na tyle ważki, by sprawę dogłębnie zbadać. Tu potrzebna jest też współpraca z firmami, które przetarg przegrały - niech grają w otwarte karty i ujawnią swoje oferty.