Odmów sobie, jesteś tego wart!
Felieton Krzysztofa Szubzdy
Kiedyś spędziłem prawie tydzień w kulisach Eurodisneylandu. Aj tam w kulisach, w prawdziwych bebechach wielkiego molocha, który na zewnątrz wyrzuca z siebie gromkie salwy śmiechu, a w środku... jak to w środku, jest jeszcze ciekawiej. Tyle że inaczej. W wewnętrznym, pracowniczym bufecie zmęczony Dzwoneczek, czyli drobna Francuzka z rękoma zdartymi od zjeżdżania na tyrolce, grzebie widelcem w ryżu, byleby przedłużyć przerwę obiadową. Skacowany pies Pluto, czyli rosły wydziarany Skandynaw, zdejmuje do obiadu górę kostiumu, przez co wygląda jeszcze bardziej jak Pluto. Przy dystrybutorze z colą orzeźwiają się pirotechnicy, żonglerzy, ludzie-gumy i TRZECH Jacków Sparrowów. Czerwone Kapturki umawiają się po niemiecku na piwo w centrum Paryża, a ponurak z Domu Strachów w kapeluszu z atrapą pajęczyn wykłóca się o więcej buraczków do obiadowego zestawu. Może będziecie trochę zawiedzeni, ale nie byłem tam na zaproszenie Goofiego czy Myszki Mini. Wkręciła mnie tam polska opróżniaczka kosza na śmieci. Też ciekawe zajęcie! Czy wyobrażacie sobie, że ludzie w parkach rozrywki jedzą tyle, że kosz zapełniała się w ciągu 2-3 minut. Z tego powodu, każdy kosz musi mieć osobistego operatora, który przez cały dzień go wynosi. Powiem Wam szczerze, że obserwacja tempa przyrastania centralnego wysypiska śmieci było przeżyciem wręcz apokaliptycznym. Czułem się jak Dante na dnie Infernum.
Trzewia rozrywkowego molocha tętnią bardzo ciekawym życiem równoległym. Są intrygi i miłości między postaciami, które idą w poprzek bajkowych scenariuszy. Roszpunka zdradza Szalonego Kapelusznika z Tygryskiem. Śpiąca Królewna śpi z Piotrusiem Panem. A Calineczka kradnie z kasy. Grimmowie z Andersenem by tego nie wymyślili.
Siedząc w układzie pokarmowym parku rozrywki, najbardziej oczarowała mnie jednak mnogość zawodów, niewystępujących w normalnym świecie. Czy wyobrażacie sobie na przykład zawód cenzora zdjęć ze zjeżdżalni. Małe wprowadzenie dla tych, którzy nie zjeżdżają. Otóż, zaraz po wyjściu z roller coastera, uczestnicy szaleńczej przygody wpychani są do sklepu, by nabyć pamiątkowe zdjęcia z rozwianym włosem i rozdziawioną gębą. Niestety, nie wszyscy ograniczają się do pokazywania emocji , niektórzy prezentują też części intymne. Musi być więc cenzor, który to wyłapie i uchroni wzrok dzieci przed widokiem falujących na wietrze piersi. A wiem, od cenzora, że co sprytniejszym udaje się nawet nieco więcej wystawić. Niektórzy, kiedy karuzela znajduje się w szczytowym punkcie, wypinają dziecko z pasów, wystawiając je w górę jak Król Lew Simbę, a drugą ręką strzelają selfiaczka.
Słyszałem też o strajku syren. Odbył się bez dźwięku syren i rozgłosu. Pewnego dnia dziewczyny pływające z nogami w piance w kształcie ogona wyszły na brzeg i żądały podwyższenia pensji i obniżenia zawartości chloru w basenie.
Ale najpiękniejszy zawód, z jakim spotkałem się z Disneylandzie to odmawiacz. Odmawiaczem był sympatyczny Hiszpan, którego praca polegała na informowaniu dzieci, że z powodu zbyt niskiego wzrostu nie mogą skorzystać z danej atrakcji. Facet robił to naprawdę profesjonalnie. Każda odmowa była po prostu tryskającą euforią radosną nowiną. Dzieci odchodziły sprzed bram niespełnionych marzeń absolutnie usatysfakcjonowane. Gapiłem się na odmawiacza przez dłuższą chwilę i powiem Wam, że było to naprawdę inspirujące. Od tamtej pory mówię sobie czasem:
- Krzysiek, jakie to cudowne, że znów prowadzisz imprezę za darmo!
- Jedno piwko i dosyć! Jaki ze mnie szczęściarz, że nie będę pił drugiego!
- Jakie to niezwykłe, że znów się nie wyśpię. Ale za to zobaczę cały poranek a może i końcówkę nocy!
- Znów będę mógł wesprzeć zakład energetyczny jeszcze większym rachunkiem. Chyba oszaleję ze szczęścia.
Wiem, że to brzmi strasznie głupio, ale zaręczam, że gdyby powiedział Wam to hiszpański odmawiacz, nie moglibyście się doczekać, by sobie czegoś odmówić. Dzieci, których największym marzeniem było ujrzenie krainy Toy Story, bo spotkaniu z odmawiaczem były naprawdę szczęśliwe, że mogły tego nie zrobić.
Szczęście polega na odpowiednim podejściu i sprzyja mu raczej niedosyt niż przesyt. Odmów z radością, a będzie ci dane z nawiązką!.