Od redaktora: Rozciągnąć święta na rok. Felieton Dariusza Pawłowskiego
Jednego nie możemy sobie od jakiegoś czasu obiecać - że święta będą białe. Możemy być jednak pewni, iż do ostatniej chwili będziemy wydawać ciężko zarobione złotówki na rzeczy w święta niezbędne oraz niepotrzebne nigdy, żałując przy tym, że sklepy nie są otwarte do pasterki.
Że rozbudzi się w nas mocniejsze niż zwykle pragnienie dzielenia się, choćby posiłkiem, z ubogimi. Że zaglądając pod choinkę odczujemy wyjątkową radość z dawania i dostawania. I że, choć w ciągu roku różnie bywa, w te kilka dni będziemy potrafili pokazać sobie, jak bardzo nam na sobie w gruncie rzeczy zależy. No i, rzecz jasna, ile potrafimy w tak krótkim czasie zjeść.
Ba, wszystko i wszyscy nabierają takiej urody, że właściwie nawet i bez tego śniegu dajemy radę. Ech, gdybyśmy tak kiedyś zapragnęli - bo przecież pod koniec grudnia pokazujemy, że potrafimy - zrobić sobie i innym święta przez cały rok. Chociaż jeden. Na przykład 2018.